Mercedes nierzadko miał powody do optymizmu na początku wyścigowych weekendów, by z ich postępem tracić osiągi.
Podobnie było w Chinach. Co prawda za pierwszy rząd Lewisa Hamiltona w sesji Shootout (kwalifikacje do sprintu) po części odpowiedzialny był chaotyczny jej przebieg, ale siedmiokrotny mistrz świata zdołał prowadzić nawet przez kilka okrążeń krótkiej rywalizacji nim wyprzedził go Max Verstappen. Drugie miejsce jednak i tak przyjęto w Mercedesie z zadowoleniem.
Zimny prysznic nadszedł już w głównej czasówce. Hamilton został w Q1, a George’a Russella stać było na ósmy czas w finałowym segmencie.
W Brackley od początku sezonu starają się zrozumieć jak odblokować potencjał oraz ustabilizować osiągi W15. Po kolejnym niepowodzeniu Wolff przyznał, że trzeba przestać cieszyć się z krótkotrwałych przebłysków formy i zwiększyć wysiłki na rzecz stałej poprawy.
– Wcale nie jestem zadowolony – uznał Wolff po wyścigu w Chinach w rozmowie z telewizją Servus. – Może był mały przebłysk w postaci drugiej pozycji w sprincie, ale formy brakuje.
– Możemy sobie powtarzać, że bywają przebłyski, ale trzeba po prostu wziąć się do pracy. Przywieziemy coś do Miami i miejmy nadzieję, że czegoś od tych poprawek możemy oczekiwać. Ale dziś jesteśmy za Ferrari i za Lando. Nie byliśmy wystarczająco dobrzy.
Mercedes szybko zidentyfikował swoje problemy, które dotyczyły przede wszystkim szybkich zakrętów. Później doszły do tego komplikacje związane z właściwym ustawieniem, stąd kilka eksperymentów z radykalnym setupem, które jednak wielu odpowiedzi nie dały. Wolff przyznał, że w Japonii – gdzie szybkich zakrętów jest bardzo dużo – udało się poczynić progres w tym zakresie, ale stało się to kosztem pogorszenia formy w innych obszarach.
– Wydaje mi się, że to się udało. W szybkich zakrętach byliśmy bardzo konkurencyjni. Już w „eskach” na Suzuce było to widać. To jak dzień i noc w porównaniu z tym, co mieliśmy wcześniej. Kierowcy mówili, że mieli najlepszy samochód od dwóch lat. Jednak w wolnych zakrętach spisywaliśmy się słabo.
– Zyskaliśmy więc pół sekundy w szybkich i straciliśmy pół sekundy w wolnych. I wychodzi zero. Musimy to poprawić. Już to zrozumieliśmy. Teraz trzeba się poprawić. Musimy do tego dążyć, a wszystkie związane z tym fakty mamy już na stole. Wiemy, co zmieniliśmy, aby radzić sobie w szybkich zakrętach oraz wiemy, co miał samochód, gdy był dobry w wolnych. Trzeba połączyć jedno z drugim.
Mercedes w tym roku nie wjechał jeszcze na podium. Wolff jest jednak przekonany, że W15 nie jest gorszy od swoich poprzedników. Po prostu wcześniej, na przykład w pierwszej połowie minionego sezonu, trudności z formą miał McLaren, który teraz wyraźnie wygrywa z ekipą z Brackley.
– McLaren nie rywalizował z nami w pierwszej połowie sezonu, więc nie był naszym konkurentem. Ferrari też nie było szybkie i kilka razy przegapiło okazję. Stąd to my byliśmy na podium obok Red Bulla. Teraz jednak te ekipy wyraźnie poprawiły swoją formę. To po prostu kwestia odniesienia. To, co rok temu wystarczało do trzeciego miejsca, teraz daje szóste. Stąd jest tak ciężko.
– Samochód jest tak samo trudny dla kierowców, jak wcześniej. George powiedział w sobotę, że ma za sobą najtrudniejsze kwalifikacje odkąd pamięta. Generalnie więc objawy są takie same.
Polecane video:
Oglądaj: GP Chin 2024 – Podsumowanie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS