A A+ A++

Do tegorocznego draftu zostały niewiele ponad dwa miesiące. Już wkrótce dowiemy się które młode talenty dostaną w tym roku szansę gry z najlepszymi. Po raz pierwszy w historii obie rundy nie odbędą się tego samego dnia. Wydaje się, że w obecnym roczniku na próżno szukać kogoś kto, jak wybrany rok temu Victor Wembanyama, może na nowo zdefiniować koszykówkę, jednak z pewnością na liście można znaleźć kilka interesujących nazwisk. W większości mocków na czoło stawki wysuwa się rodak ubiegłorocznej jedynki.

Jak poinformował Jonathan Givony z ESPN, chłopak o którym mowa złożył już wszystkie niezbędne dokumenty, czym oficjalnie potwierdził swój akces do draftu. Zaccharie Risacher, bo o nim mowa, to 19-letni skrzydłowy rodem z Francji. Przyszedł na świat w hiszpańskiej Maladze, gdzie grał jego ojciec Stéphane, członek kadry narodowej, która wywalczyła srebrne medale na Igrzyskach Olimpijskich w Sydney w 2000 roku. Koszykarskich genów nie można więc nastolatkowi odmówić.

Choć zdaniem większości ekspertów nie jest to zawodnik jeden na pokolenie, jak przywołany wcześniej Victor Wembanyama, to jednak porównania ze sławnym rodakiem nie można uniknąć. Przede wszystkim obaj Francuzi bardzo podobnie prowadzą swoje kariery. Zaccharie rozpoczął swoją karierę w ASVEL, lecz zamiast zdecydować się na odgrywanie znikomej roli w wielkim klubie, wybrał wypożyczenie do mniejszego (JL Bourg), gdzie mógł łapać niezbędne w jego wieku minuty i doświadczenie. Podobną drogę przeszedł center San Antonio Spurs, zamieniając ASVEL na ekipę Metropolitans 92. Prezentował się na tyle dobrze, że został wybrany MVP ligi, a potem przeniósł się za ocean.

Zmieniając otoczenie, także Risacher trafił w dziesiątkę. W systemie preferowanym przez „La Jeu” zdecydowanie rozkwitł. W dużej mierze dzięki umiejętnościom 19-latka JL Bourg plasuje się obecnie na trzecim miejscu w tabeli francuskiej Pro A. Ekipa z Bourg-en-Bresse jeszcze lepiej zaprezentowała się w rozgrywkach EuroCup, dochodząc aż do finału, gdzie jednak uległa… rodakom z Paris Basketball. Młody skrzydłowy zdobył nagrodę EuroCup Rising Star przyznawaną najbardziej obiecującemu zawodnikowi młodego pokolenia. Liczbowo też nie ma się czego wstydzić – zdobywał średnio 10,4 punktu oraz 3,4 zbiórki na mecz przy skuteczności z dystansu wynoszącej co najmniej przyzwoite 39%. Chapeau bas.

– Jestem dumny z bycia częścią tej podróży wraz z kolegami z drużyny oraz z tego, co udało nam się osiągnąć w rozgrywkach EuroCup. Chcemy, żeby również reszta sezonu była dla nas wyjątkowa. To był długi sezon pełen wzlotów, ale również upadków – powiedział 19-latek w wywiadzie udzielonym ESPN.

Zdecydowanie należy mu przyznać rację. Od sierpnia Risacher rozegrał aż 60 meczów we wszystkich możliwych rozgrywkach. Więcej niż którykolwiek z pozostałych zawodników z tegorocznej klasy draftu. Robi wrażenie, a to i tak jeszcze nie koniec. Play-offy ligi francuskiej rozpoczynają się w okolicach połowy maja, więc przed nim jeszcze mniej więcej dwa miesiące grania. Można się zastanawiać, czy jego młody organizm wytrzyma takie natężenie wysiłku fizycznego.

– Pod względem fizycznym czuję się znakomicie. Zawsze upewniam się, że nic mi nie dolega, by móc prezentować możliwie najwyższy poziom. Bywały jednak w tym sezonie momenty, gdy czułem się zmęczony ze względu na liczbę meczów, które często oscylowały w granicach dwóch-trzech tygodniowo, a do tego trzeba było podróżować. Do tego dochodzą dodatkowe treningi ogólnorozwojowe, które wykonuję w międzyczasie. Jest to skomplikowany proces, ale nie zamierzam szukać wymówek – przekonywał Francuz.

Zaccharie już od najmłodszych lat uważany był za olbrzymi talent i czołowego zawodnika w kraju w swojej grupie wiekowej. Z sukcesami reprezentował ojczyznę w kadrach juniorskich, zaś w lutym tego roku zadebiutował w dorosłej reprezentacji. Ogółem w tym sezonie wzniósł swoją grę na zupełnie nowy poziom, a wszystko dzięki możliwości mierzenia się z zawodnikami z najwyższej półki na arenie międzynarodowej.

Mierzący 208 centymetrów wzrostu niski skrzydłowy wydaje się stworzony do stylu gry obecnie preferowanego w NBA. To obdarzony wysoką sylwetką, atletyczny zawodnik o dobrym rzucie z dystansu, który często ma za zadanie mierzyć się w obronie z najlepszym zawodnikiem drużyny przeciwnej, nieważne czy to rozgrywający czy silny skrzydłowy. Prezentuje bezbłędny, inteligentny styl oraz wyjątkowy instynkt po obu stronach parkietu, co czyni go zawodnikiem, który ze swoją wszechstronnością mógłby się wpasować w skład niemal każdej z drużyn. Do tego wciąż ma jeszcze znaczny potencjał do rozwoju. Bywa porównywany do Kevina Duranta, którego – obok Stephena Curry’ego – uważa za jednego ze swoich idoli.

– Jest wiele rzeczy, które mogę wnieść do drużyny NBA. Po pierwsze moją największą siłą są rzuty. Następnie – moje umiejętności defensywne. I wreszcie potrafię uważnie słuchać poleceń i dostosowywać się przy wykorzystaniu wszechstronności. W zależności od potrzeby nie mam problemów żeby zebrać piłkę, przytrzymać ją, wykonać wsad czy zaliczyć celne podanie. Proście mnie o co chcecie, a ja to wykonam najlepiej jak potrafię – reklamował swoje umiejętności Risacher. Zasadne wydaje się pytanie, którą z drużyn z NBA do siebie przekona. W większości opublikowanych w mediach mocków plasował się przynajmniej w czołowej trójce, w niektórych nawet przedstawiany był jako faworyt do bycia wybranym z numerem jeden.

– Moim celem na początku sezonu było znaleźć się na jak najwyższym miejscu, jak chyba każdego. Jeżeli jednak zostanę wybrany później niż z jedynką czy dwójką, nie będę zawiedziony. Jasne, chcę być najlepszy, ale bardziej zależy mi na spełnianiu marzeń, o co najłatwiej będzie w drużynie, do której będę pasował. Draft do NBA to nie koniec, ale dopiero początek drogi, dlatego mniej uwagi poświęcam temu, by być wytypowanym jak najwyżej – tłumaczył na łamach ESPN.

Wydaje się, że największym rywalem Zaccharie do pierwszego miejsca w drafcie może być jego rodak i rówieśnik. Alexandre Sarr to mierzący 216 centymetrów wzrostu center. Ma za sobą występy w juniorach Realu Madryt oraz w Stanach Zjednoczonych, gdzie przez dwa sezony reprezentował barwy Overtime Elite. W ostatnim sezonie grał w australijskim Perth Wildcats. Podobnie jak Risacher, oficjalnie zgłosił się już do draftu. Jeśli – a raczej kiedy – zostanie wybrany, w NBA spotka się z bratem. Olivier Sarr jest koszykarzem Oklahoma City Thunder, choć występuje głównie w ich filii w G League.

Na dzień dzisiejszy największe szanse na pozyskanie Francuza wydają się mieć ekipy Detroit Pistons, Washington Wizards oraz Charlotte Hornets. By jednak poznać odpowiedź na pytanie, w jakiej drużynie zobaczymy w przyszłym sezonie Zaccharie Risachera, musimy poczekać do 26. czerwca. Tego dnia w Barclays Center na Brooklynie odbędzie się pierwsza runda tegorocznego draftu. Druga zostanie przeprowadzona dzień później, a jej areną będzie studio ESPN na Dolnym Manhattanie.

Obejrzyj wielką zapowiedź play-offów NBA na YouTube:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNie żyje poszukiwany 18-latek
Następny artykułJeden przycisk, wiele zalet – poznaj InPost Pay