Łukasz Gibała, który o włos przegrał z kandydatem Platformy Obywatelskiej Aleksandrem Miszalskim, siał przez wiele lat wiatr, budując swoją popularność na populistycznej krytyce władz Krakowa, a teraz jest zdziwiony, że zbiera burzę. Okazało się, że druga strona potrafi odpowiadać manipulacjami i chwytami poniżej pasa.
Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji
Kampania wyborcza w Krakowie nie należała do szczególnie przyjemnych i z rozrzewnieniem wspominam salonowe obyczaje byłego prezydenta Jacka Majchrowskiego, który nie bał się wymiany uprzejmości z kontrkandydatami. Ten etap mamy już najwyraźniej za sobą.
Łukasz Gibała zaskoczony, że druga strona też potrafi?
Łukasz Gibała, który o włos przegrał z kandydatem Platformy Obywatelskiej Aleksandrem Miszalskim, siał przez wiele lat wiatr, budując swoją popularność na populistycznej krytyce władz Krakowa, a teraz jest zdziwiony, że zbiera burzę. Okazało się, że druga strona potrafi odpowiadać manipulacjami i chwytami poniżej pasa. Już w trakcie wyborów środowisko Gibały próbowało ukręcić dętą aferę z dawnym hostelem Miszalskiego, który znajduje się w kwartale zajmowanym przez Gestapo, sam Gibała insynuował, że za włamaniem do domu jego ojca mógł stać polityczny konkurent (złodzieje mieli szukać dokumentów). Z kolei po tym, jak poparcia Gibale udzielił PiS, w sieci pojawiły się obrazki ze zmanipulowaną wypowiedzią Barbary Nowak.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS