Nie ma mocnych na team Michała Kubisztala w decydującej fazie walki o utrzymanie się w ORLEN Superlidze Piłki Ręcznej Kobiet. Jarosławianki rozegrały koncertową godzinę z EKS Startem Elbląg i są już niemal pewne gry w przyszłym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Piłka ręczna to gra zespołowa. Podobnie jak kilka innych, popularnych sportowych dyscyplin. Ale dobrze jest, kiedy w zespole są indywidualności. Persony, które są w stanie dodać coś ekstra. Które w ważnych momentach zrobią różnicę. Które rzeźbią charakter drużyny, wpływają na jej mentalność i dodają pewności siebie. Dla jarosławskiej kobiecej piłki ręcznej taką osobą jest Valianstina Kozimur (dawniej Nestsiaruk). Po zeszłym sezonie popularna „Vala” zdecydowała się zakończyć karierę. Długo nie było wiadomo, czy jarosławski zespół w ogóle przystąpi do rywalizacji. Udało się sklecić ekipę, którą trener Michał Kubisztal dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu budował. Wpajał im, że nie wszystko stracone, że wkładając maksimum możliwości, chęci, ambicji, woli walki i serca, można góry przenosić. Nie szło… Dość często Handball JKS był blisko wygrania jednego czy drugiego meczu, ale czegoś brakowało.
Można się tylko domyślać, że „Vali” serce pękało, kiedy widziała, że zespół bardzo niebezpiecznie lawiruje nad przepaścią. Podjęła decyzję, że wraca na parkiet! I okazało się, że to był właśnie brakujący element układanki M. Kubisztala. Że jej przeogromne doświadczenie, walory przywódcze i charakter wprowadził w jarosławskie szeregi spokój i ład. Ale także zimną krew i rozsądek. Z chwilą jej powrotu na parkiet zespół zyskał pewność siebie i wiarę, że sezon absolutnie jest do uratowania. Z meczu na mecz było coraz lepiej, a bardzo dobra końcówka fazy zasadniczej tylko to potwierdzała. Rywalizacja w tzw. grupie spadkowej w całości już należy do Handball JKS.
Bułka z masłem
Zespół M. Kubisztala rozegrał cztery spotkania o utrzymanie się w ORLEN Superlidze i wszystkie wygrał! Forma przyszła w najodpowiedniejszym momencie. Pojedynek z EKS Startem Elbląg jawił się jako trudna przeprawa. Ale okazał się bułką z masłem. Gospodynie jednak sumiennie na to same zapracowały. Maksymalnym zaangażowaniem i konsekwencją w grze. Doskonałą pracą w defensywie. Skutecznym wyizolowaniem dwóch najgroźniejszych żądeł elblążanek, czyli Weroniki Weber i Nikoli Głębockiej, które wspólnie zdobyły ledwie 3 bramki.
Handball JKS Jarosław – EKS Start Elbląg 32:17 (18:8)
- Handball JKS: Kordowiecka, Kubisztal, Musakova – Szczotka 0, Guziewicz 2, Leśniak 4, Galas 1, Byzdra 2, Matuszczyk 7, V. Kozimur 6, Kostuch 5, Luberecka 0, Skubacz 2, Strózik 0, K. Kozimur 3.
- EKS Start: Pentek, Ciąćka – Bancilon 1, Owczarek 1, Stefańska 0, Weber 3, Wiśniewska 0, Kuźmińska 1, Głębocka 0, Grabińska 2, Parabyckaja 2, Costa Pereira 1, Stapurewicz 2, Tarczyluk 0, Machado 4.
Sędziowali: Andrzej Kierczak (Pielgrzymowice) i Tomasz Wrona (Kraków). Kary: Handball JKS – 6 min; EKS Start – 12 min. Widzów: 400.
Aktualizacja: 20/04/2024 22:42
Autor: Mariusz Godos
/ Życie Podkarpackie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS