Śmieci, a wręcz śmietniska, sterty gałęzi, kompletnie zniszczone trawniki – to wszystko widzę na co dzień w odległości kilkudziesięciu kroków od mojego domu.
Od 45 lat mieszkam na Bałutach, w rejonie wytyczonym ulicami Łagiewnicką, Kowalską, Marysińską i Okopową. To okolica zapomniana przez miejskich urzędników, których chyba tylko nieliczni mieszkańcy próbują wyrwać z letargu.
Śmieci, administracyjny bezład, brak nadzoru
W tym roku, jak tylko zniknęła pokrywa śnieżna, odkrywając ponownie wszystkie śmieci, przez dwa tygodnie usiłowałam nawiązać kontakt telefoniczny z właściwymi dla Bałut jednostkami oczyszczania miasta, zieleni miejskiej i straży miejskiej. Usunięcie parkującego na trawniku mikrobusa to jedyny rezultat moich starań.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS