A A+ A++

Niższe ceny paliw i żywności oraz efekt zeszłorocznej
wysokie bazy sprawiły, że w marcu inflacja CPI po raz pierwszy od trzech lat
znalazła się w granicach celu inflacyjnego. Jednakże już w tym miesiącu większość
marcowych efektów wygaśnie.

W marcu 2024 roku  indeks cen towarów i usług
konsumpcyjnych (CPI) był o 2,0% wyższy w
porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku – wynika z danych Głównego
Urzędu Statystycznego. To odczyt minimalnie wyższy od tego, co zobaczyliśmy „szybkim
szacunku” opublikowanym 29 marca. Oznacza to, że po raz pierwszy od lutego
2021 roku inflacja CPI znalazła się poniżej 2,5-procentowego
celu inflacyjnego NBP.
 

Względem lutego indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych podniósł się o
0,2% po wzroście o 0,3% w lutym oraz 0,4% w styczniu. Oznacza to, że ceny
generalnie wciąż rosną, aczkolwiek wyraźnie wolniej niż w ubiegłym roku.
Ekonomiści nazywają ten proces dezinflacją – czyli spadkiem inflacji rozumianej
jako roczna dynamika wskaźnika CPI.

Reklama

Dodajmy przy tym, że cel inflacyjny NBP wynosi 2,5% z
dopuszczalnym odchyleniem o jeden punkt procentowy w górę i w dół. Poprzednio po raz ostatni był on zrealizowany
36 miesięcy temu.
Trzeba tutaj jasno zaznaczyć, że inflacja
oderwała się od celu na długo przed rosyjską inwazją na Ukrainie. 

Natomiast wiadomo już, że od kwietnia
inflacja CPI ponownie wzrośnie
. A to za sprawą powrotu 5% VAT-u na żywność, wyższych  taryf
na energię elektryczną i gaz, wygaśnięciu efektów
wysokiej bazy w przypadku cen paliw oraz wciąż bardzo
silnej presji cenowej w sektorze usług.

Więcej na temat perspektyw inflacji w Polsce pisaliśmy w
artykule zatytułowanym: „Nieuchwytny
jak cel inflacyjny NBP. Inflacja spadnie, aby później wzrosnąć”.

Co potaniało, a co podrożało

Przez poprzednie 12 miesięcy statystycy GUS odnotowali wzrost cen we wszystkich z wyjątkiem jednej
głównych kategorii.
Tańsze niż przed rokiem był jedynie paliwa
– w kategorii „transport” odnotowano spadek cen o 2,9% rdr. Z kolei żywność i
napoje bezalkoholowe przez poprzedni rok podrożały już tylko o 0,3%, odzież i
obuwie o 1,1%, a użytkowanie mieszkania o 1,3%.

Z kolei napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe według GUS były
aż o 5,2% droższe niż w marcu 2023 roku, do czego przyczyniła się kolejna silna
podwyżka podatku akcyzowego. O 2,6% w górę poszły koszty wyposażenia i
prowadzenia gospodarstwa domowego. Zdrowie podrożało o 4,0%, łączność o 2,6%,
edukacja o 9,0%, a cenniki w restauracjach i hotelach podniesiono o 8,6%. Za
„inne towary i usługi” według polskich statystyków płacono średnio o 5,4%
więcej niż przed rokiem.

Presję inflacyjną widać zwłaszcza w przypadku usług, które
przez ostatnie 12 miesięcy podrożały aż o 6,6%. Dla porównania, ceny towarów
zwiększyły się tylko o 0,4%. Siłę krajowej presji cenowej widać w zwłaszcza w
takich branżach jak edukacja (0,2% mdm i aż 9,0% rdr) czy restauracje i hotele
(0,7% mdm i 8,6% rdr). Wszędzie tam we znaki mogła się dać niemal 20-procentowa
podwyżka płacy minimalnej, co przełożyło się na podwyżkę cen świadczonych
usług.

Inflacyjne i deflacyjne hity marca 2024

Przez długie miesiące 2023 roku długo opisywaliśmy gusowską „inflacyjną
listę przebojów”, wskazując na dobra, które potrafiły podrożeć o kilkadziesiąt
procent w skali roku. Równocześnie praktycznie nie zdarzały się artykuły,
których ceny odnotowały spadek. Teraz to
się zmieniło.

Bankier.pl na podstawie GUS

Inflacyjna lista przebojów z marca 2024 roku zawiera w sobie
bogatą reprezentację dóbr, które były tańsze (czasem nawet wyraźnie tańsze) niż
rok temu. Nie jest zaskoczeniem, że najmocniej potaniały towary, które w latach
2022-23 drożały w szalonym tempie. I tak cukier był o 18,3% tańszy niż 12
miesięcy temu, opał potaniał o 16,1%, a tłuszcze roślinne o 14,7%. Niższe niż w
marcu ’23 były też ceny paliw, sprzętu telekomunikacyjnego, samochodów osobowych
oraz licznych artykułów spożywczych. Generalnie ceny żywności, które galopowały
przez ostatnie kilka lat, teraz generalnie się ustabilizowały. Wyjątek
stanowiły napoje, a inflacyjnym hitem wiosny ’24 okazała się herbata, która
podrożała aż o 12,9%.

Poza tym w inflacyjnym TOP20 znalazły się przede wszystkim
usługi,
które nierzadko w dalszym ciągu drożały w dwucyfrowym tempie. Tutaj
gołym okiem widać bardzo silną presję płacową w polskiej gospodarce, gdzie
rosnące koszty pracy z jednej strony powodują wzrost kosztów, które następnie
przerzucane są na klientów. A mogą być z łatwością przerzucane, ponieważ wyższe
(przynajmniej średnio) wynagrodzenia sprawiają, że konsumenci mają więcej
pieniędzy w portfelach i są w stanie zapłacić więcej za te same usługi.

Dwucyfrowy (lub prawie dwucyfrowy) wzrost stawek odnotowano m.in.
w biurach podróży (11,8% rdr), opiece społecznej (11,2%), u lekarzy (10,1%) i
dentystów (9,7%) oraz fryzjerów i kosmetyczek (9,0%). Także ceny w szeroko
pojętej edukacji wzrosły o 9% rdr, cenniki w restauracjach i hotelach poszły w
górę o 8,6%, usług bankowych o 8,1%, a rekreacji o 8,0%. I ta sytuacja nie
zmieni się tak długo, jak nominalny
wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw będzie się utrzymywał powyżej 10% –
tak jak to miało miejsce przez ostatni rok.

Źródło:
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRadków. Kłopoty na platformie widokowej. Władze chcą zamknąć dojazd
Następny artykułJasielscy kryminalni zatrzymali złodziei perfum [ZDJĘCIA]