A A+ A++

Temat nawrotu tendencji inflacyjnych był szeroko komentowany wczoraj w USA po publikacji danych za marzec, które wypadły o 0,1 p.p. powyżej prognoz w ujęciu rocznym. To nie dziwi, gdyż ten element będzie mieć też znaczenie w kontekście polityki, czyli listopadowych wyborów. Administracja prezydenta Bidena dała do zrozumienia, że działania mające przeciwdziałać odbiciu inflacji będą teraz kluczowe i przyjęła do wiadomości oczekiwania rynków, co do braku obniżek stóp procentowych przez FED w nadchodzących miesiącach.

Rynek wycenia teraz tylko jedną pełną obniżkę o 25 punktów baz. i to bardziej w listopadzie, niż we wrześniu. Z kolei Nick Timiraos z Wall Street Journal przyznał, że teraz słuszne jest pytanie o to, czy FED w ogóle obniży stopy procentowe w tym roku. Rentowności amerykańskich obligacji poszły wczoraj mocno w górę – 10-letnie po zaliczeniu ruchu powrotnego w okolice 4,35 proc. wzbiły się do 4,55 proc. i coraz więcej zdaje się wskazywać na to, że w najbliższych tygodniach powrócimy w okolice 5,00 proc. obserwowane na jesieni 2023 r. Zwłaszcza, że kolejne dane o inflacji w USA – te za kwiecień i maj raczej nie będą niższe. Wystarczy zerknąć na to, co dzieje się z surowcami, a konkretnie ropą naftową. Wczoraj USA ostrzegły po raz kolejny Izrael przed atakiem odwetowym Iranu, dodając, że może być on bezprecedensowy (tym razem Teheran uderzyłby bezpośrednio ze swojego terytorium).

Dzisiaj w kalendarzu mamy kolejne ważne dane z USA – tym razem to inflacja w cenach producentów (PPI). Już miesiąc temu była ona wyższa od prognoz ekonomistów i tym razem może być podobnie. Mediana zakłada jej wzrost w marcu do 2,2 proc. r/r i bazowej do 2,3 proc. r/r. Oczywiście im wyższy będzie odczyt, tym bardziej nerwowo będzie na rynkach. Warto zaznaczyć, że dopóki amerykańska gospodarka jest silna, a popyt konsumencki nie słabnie, dopóty widoczna pozostanie transmisja inflacji PPI na CPI. Ale to nie dane PPI mogą być dzisiaj najważniejsze, gdyż po wczorajszych CPI będą one raczej generować “wtórne emocje”, tylko posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Po wczorajszych danych z USA rynek skrócił oczekiwania, co do skali cięć stóp przez ECB do 76 pkt. baz. w tym roku (co oznacza już tylko trzy pełne obniżki), a szanse na taki ruch w czerwcu spadły z 91 proc. na początku tygodnia do 71 proc. To pokazuje, że rynki zaczynają się zastanawiać, czy widoczne w USA zakończenie procesów dezinflacyjnych w gospodarce nie będzie widoczne także w innych gospodarkach. Wydaje się jednak, że ECB nie ma powodu, aby nie dowieźć oczekiwań, co do czerwcowej obniżki stóp, ale jeżeli dzisiejszy przekaz nie będzie mocno “gołębi” to euro może odbić w górę, gdyż rynek będzie dalej skracał szacunki, co do skali cięć w strefie euro w całym 2024 r. Problemów z wysoką inflacją nie mają za to Chiny – dzisiejsze niskie odczyty CPI (w marcu zaledwie 0,1 proc. r/r) sygnalizują, że Ludowy Bank Chin może mieć przestrzeń do poluzowania polityki. To tłumaczy dlaczego pomimo pogorszenia się nastrojów na świecie i komentowanej wczoraj rano decyzji Fitch dotyczącej ratingu Chin, tamtejszy rynek akcji zachowuje się lepiej, niż by mógł.

W kalendarzu poza danymi PPI z USA (godz. 14:30), oraz informacjami z Europejskiego Banku Centralnego (komunikat o godz. 14:15 i konferencja prasowa Christine Lagarde o godz. 14:45), nie ma innych ważnych tematów. Po południu i wieczorem planowane są jeszcze wystąpienia członków FED (Williams, Collins, Bostic). Dolar po wczorajszym silnym ruchu w górę dzisiaj nieco się koryguje. Najsilniejsza w zestawieniach jest korona norweska, oraz waluty Antypodów. Słabe pozostają frank i jen. Wczorajszy przebieg na USDJPY pokazał, że decydenci w Japonii nie są jeszcze gotowi na interwencję w celu obrony kursu jena.
 
EURUSD – minimum z początku kwietnia jest zagrożone

Wczorajszy spadek EURUSD po danych CPI z USA był wyraźny. Ale i też rynki mocno zmieniły swoje oczekiwania wobec tego, co może dalej robić FED na stopach procentowych. Dzisiaj rano dotarliśmy w okolice dołka z 2 kwietnia przy 1,0724, ale nie został on naruszony. Poziom ten może być jednak zagrożony w kontekście informacji, jakie zaczną spływać po południu. Komunikat EBC w sprawie stóp procentowych poznamy o godz. 14:15 – obniżki dzisiaj nie będzie, gdyż rynek daje temu jedynie 9 proc. prawdopodobieństwa. Stąd też ważny będzie komunikat – na ile będzie on “naprowadzał” na czerwcową obniżkę, której rynki dają ponad 70 proc. szans. Ale być może te “niuanse” będą istotniejsze dopiero podczas konferencji prasowej prezeski ECB, która rozpocznie się o godz. 14:45. Jeżeli rynek nie zinterpretuje dzisiejszego przekazu, jako “mocno gołębiego” to euro może odbić. Ale wcześniej, bo o godz. 14:30 mamy dane o inflacji PPI z USA za marzec, która może zaskoczyć odczytem wyższym od prognoz ekonomistów. Tym samym o ile rejon 1,0724 na EURUSD może zostać dzisiaj naruszony, o tyle wydaje się, że wsparcie przy 1,0694 (minimum z połowy lutego) może wytrzymać, co dałoby pretekst do wyprowadzenia korekcyjnego odbicia w górę.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPE uderza w Polskę. Chodzi o przetwórstwo rybne
Następny artykułZnany szwedzki raper skazany. W sprawie pojawia się polski wątek