A A+ A++

Porsche stworzyło elektryczny samochód, który jednocześnie nadaje się do relaksacyjnej jazdy dla czworga i do bicia rekordów na torze. Poznajcie Porsche Taycan Turbo GT.

Zacznijmy od obdarcia tej historii z romantyzmu. Milion, sto dziesięć tysięcy złotych. To wyjściowa cena, przy której można zacząć myśleć o Porsche Taycan Turbo GT. Kwota, na wydanie której może sobie pozwolić bardzo niewiele osób. Ale jestem przekonany, że ci, którzy mogą to zrobić, naprawdę powinni to rozważyć, bo to co potrafi ten samochód, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

Mówimy o najmocniejszej odmianie odświeżonego modelu Taycan – Turbo GT z napędem o mocy do 1034 KM (w trybie Launch Control) i momentem obrotowym wynoszącym nawet 1340 Nm. Auto rozpędza się do 290 km/h (z pakietem Weissach – do 315 km/h), ze sprintem do setki rozprawia się w 2,3 s (z pakietem Weissach w 2,2 s), a od 80 do 120 km/h przyspiesza w 1,1 s. I przy tym może wyglądać dość niepozornie – niemal jak zwykły Taycan za “jedyne” 489 tys. zł. Gdyby nie listwa Gurneya na tylnej klapie i przemodelowane w dolnej części zderzaki, można by się pomylić.  

Filozofia Porsche: przede wszystkim efektywność

Zawsze podziwiałem to, jak inżynierowie z Zuffenhausen i Weissach koncentrują się na drobiazgach. Na tym, że zamiast powiedzieć sobie “dość”, opracowują i dopracowują swoje rozwiązania techniczne, by w efekcie sprzedawane przez Porsche samochody, były mechanicznym, superefektywnym majstersztykiem. Pamiętam jak podczas jednego ze szkoleń na torze chwilę po debiucie 911 GT3 RS z przekładnią PDK ktoś kręcił nosem, że szkoda, że już nie ma przekładni manualnej. Odpowiedź inżyniera?  To samochód stworzony do jazdy po torze i śrubowania wyników. Jeśli mamy lepsze rozwiązanie, niż przekładnia manualna, dlaczego z niego nie korzystać? 

Taycan Turbo GT z pakietem Weissach: gdzie jest kanapa?

Podobnie było w tym przypadku. Taycana Turbo GT stworzono po to, by był tak szybki, jak to tylko możliwe. Przykład detalu? Zwykły Taycan ma gniazda ładowania po obu stronach – żeby użytkownik nie musiał się zastanawiać jak podjechać do ładowarki. Turbo GT – tylko z prawej, żeby uciekać z masy. Dla tych, którzy chcą  bić rekordy na torze, zaprojektowano jeszcze bardziej dopracowaną, dwumiejscową wersję z pakietem Weissach. Auto ma czworo drzwi, ale zamiast tylnej kanapy – dodatkowy schowek na bagaże. Dzięki usunięciu kanapy, wymianie szeregu elementów, m.in. foteli na wykonane z włókna węglowego, czy wymianie tarcz hamulcowych na ceramiczne, jest o 75 kg lżejsze od “zwykłego” Taycana GT i może być jeszcze o pół włosa szybsze (waży 2220 kg). 

Porsche Taycan Turbo GT: jazda po torze

O tym, jak jeździe ten samochód, przekonałem się na hiszpańskim torze Monteblanco w okolicach Sewilli. Niestety – pogoda nie była dla mnie łaskawa, trafiłem na bardzo deszczowy i wietrzny dzień, co zresztą widać na zdjęciach. Tak czy inaczej, miałem okazję przejechać kilka okrążeń goniąc instruktora Porsche i skłamałbym, gdybym napisał, że to auto nie robi żadnego wrażenia. Żeby samochód był prawdziwie szybki, nie wystarczy, by dobrze przyspieszał na prostej. To wypadkowa przyspieszenia, hamowania, przyczepności w zakręcie, aerodynamiki, stabilności i dopracowania detali. Tu mamy wszystko na topowym poziomie. Stabilność, z jaką Turbo GT hamowało na mokrej nawierzchni z 265  km/h na końcu prostej start-meta, by złożyć się do 90-stopniowego zakrętu, przyczepność, jaką dawało zawieszenie Active Ride współpracujące z oponą Pirelli P-Zero, lekkość, z jaką auto przeskakuje między kolejnymi zakrętami łapiąc bezbłędnie “apexy” – to wrażenia porównywalne z przejazdami za kierownicą 911 GT3 RS. I o ile GT3 RS mogłoby pewnie uciec Taycanowi Turbo GT w zakrętach, bo jest od niego sporo lżejsze, o tyle na prostej i tak z powrotem miałoby go na ogonie. 

To dzięki kopniakowi w plecy, jaki dawało szarpnięcie za prawą manetkę (tak, Turbo GT z pakietem Weissach to jedyny Taycan z manetkami), uruchamiające tryb Attack Mode. Pozwala on na uzyskanie dodatkowych 163 KM mocy na 10 sekund. Wrażenie – piorunujące – jak “strzał z nitro” z Szybkich i wściekłych. Jak często można z niego korzystać? Co 4 sekundy – tyle potrzeba, by system był ponownie gotowy do uwolnienia dodatkowych koni. I pozwala na to dopóki zawartość prądu w baterii nie spadnie poniżej 30 proc. 

Janusz Dudek o nowym Porsche Taycan Turbo GT z pakietem Weisssach

Turbo GT było wisienką na torcie podczas spotkania ze “zwykłym” Ta … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł20 kwietnia wielka uczta dla miłośników sportów walki
Następny artykułSztuczna inteligencja zawładnie Stalową Wolą – Hackathon AI już wkrótce