Formuła 1 ostatni raz odwiedziła Chiny w 2019 roku. W kolejnych sezonach na przeszkodzie stanęła pandemia korowirusa i przedłużone restrykcje obowiązujące w Państwie Środka.
Jednak już za niespełna dwa tygodnie kierowcy ponownie powalczą w Grand Prix Chin. Co więcej, włodarze F1 ustalili, że właśnie w Szanghaju rozegrany zostanie pierwszy – z sześciu – tegoroczny sprint.
Zmieniony format weekendu jest zwykle sporym wyzwaniem dla kierowców i zespołów. Mają oni bowiem jedynie godzinny trening na przygotowania. W Chinach stopień trudności będzie jeszcze wyższy z racji absencji toru w kalendarzu w ostatnich latach.
Sprawę poruszyli kierowcy w trakcie tradycyjnej odprawy, poprzedzającej rywalizację w Japonii. Carlos Sainz zwrócił uwagę na potencjalne pomyłki w ustawieniach wysokości samochodów, co w obliczu przepisów dotyczących zużycia deski może słono kosztować.
– Powiedzieliśmy na odprawie, że biorąc pod uwagę regulacje związane z deską oraz fakt, jak trudny może okazać się każdy wybój, jedynie godzinny trening i potem od razu kwalifikacje to nie jest dobry wybór. Sprint tam jest niefortunny, zwłaszcza po czterech czy pięciu latach nieobecności – stwierdził Sainz.
Obawy związane są także ze zmianą nawierzchni. Wszyscy mają w pamięci włączone naprędce w pandemicznym sezonie Grand Prix Turcji. Śliski asfalt Istanbul Park przyczynił się do chaosu na torze.
– Słyszeliśmy, że zmieniali nawierzchnię, więc Stambuł 2.0 jest możliwy. Jest spora niepewność. Może dla was jest to ekscytujące, ale nie dla kierowców i inżynierów. Według mnie nie powinniśmy podejmować ryzyka i mieć normalny weekend.
Sainz dodał, że nie miałby nic przeciwko, by sprint w Chinach był, ale pod warunkiem świeżego doświadczenia z torem w Szanghaju.
– Uważam, że to świetny tor. Myślę, że dla każdego jeden z ulubionych. Oferuje możliwości wyprzedzania, więc generalnie sprint ma tam sens.
Z kolei Sergio Perez zwrócił uwagę, jak trudny weekend może stać się jeszcze trudniejszy, gdy jazda w jedynym treningu zostanie skutecznie ograniczona przez pogodę lub problem z torem, na przykład studzienką.
– Mam tylko nadzieję, że nie będzie żadnych problemów z torem, studzienek i tym podobnych – powiedział Meksykanin. – Dla widowiska, sprint pewnie jest dobry. Jednak jeśli chodzi o przygotowania, na pewno będzie bardzo trudno. Ja nigdy nie jeździłem tam Red Bullem, więc czeka mnie sporo pracy w tym jednym treningu.
Mało przychylnym okiem w stronę sprintu w Chinach zerka też Max Verstappen.
– Gdy tak dawno nie byłeś na jakimś torze, nie wiesz czego oczekiwać. Lepiej byłoby więc mieć normalny weekend – ocenił mistrz świata. – Z drugiej strony, doda to pewnie trochę pikanterii. Pewnie tego chcą. Jednak patrząc od strony sportowej i jazdy samochodem, nie jest to najmądrzejszy wybór.
– Zobaczymy, co tam się wydarzy. Zawsze lubię tam jeździć, więc mam nadzieję, że od razu zaczniemy dobrze i nie będziemy musieli zbyt wiele poprawiać w samochodzie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS