- 37,21 proc. dla Aleksandra Miszalskiego (KO), 26,79 proc. dla Łukasza Gibały i 19,79 proc. dla Łukasza Kmity (PiS) — to oficjalne wyniki wyborów prezydenckich w Krakowie, gdzie 21 kwietnia odbędzie się druga tura
- Pewniakiem do uczestnictwa w niej był niezależny kandydat Łukasz Gibała, który liderował przedwyborczym sondażom. Nadal pozostaje w grze, ale niespodziewanie w głosowaniu wyprzedził go kandydat KO
- Wśród sztabowców Gibały i Miszalskiego mnożą się tezy na temat tego, dlaczego na ostatniej prostej doszło do mijanki. Jedni oskarżają drugich o “brudną kampanię”, obrywa się także deweloperom, ale nie brakuje też posypywania głowy popiołem
- Dużo osób mówi o tym, jak na wynik wpłynęła też czwartkowa wizyta Donalda Tuska w Krakowie. — To jest dla mnie koszmar, że tak dużo osób wciąż głosuje na partię i nic poza tym dla nich się nie liczy — słyszymy
- Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Wymuszone szczęście kandydata
Obaj z sukcesem pokonali pięciu innych kontrkandydatów i weszli do drugiej tury. Ale nastroje w sztabach wyborczych Łukasza Gibały i Aleksandra Miszalskiego, gdy w niedzielny wieczór poznaliśmy wyniki exit poll diametralnie się od siebie różniły. Wszystkie przedwyborcze sondaże zakładały, że do wyłonienia nowego prezydenta w Krakowie będzie potrzebna druga tura wyborów. Ale każdy też dawał zwycięstwo w pierwszym głosowaniu niezależnemu kandydatowi Łukaszowi Gibale. Były to wartości między 38 proc. (SW Research, luty 2024) a 26 proc. (IBRIS, kwiecień 2024) poparcia.
To pomiędzy kandydatem KO Aleksandrem Miszalskim a wystawionym przez PiS Łukaszem Kmitą miała stoczyć się batalia o to, któremu z nich krakowianie dadzą szansę na dogrywkę z Łukaszem Gibałą. W sondażach ta różnica wynosiła 2-6 punktów procentowych na rzecz kandydata KO.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS