Sam fakt rozgrywania wyścigu sprinterskiego na torze pod Szanghajem nie jest niczym niewyobrażalnym dla kierowców, ale ich obawy budzi fakt, że w przyszły weekend powrócą na ten obiekt po pięcioletniej przerwie. Po raz ostatni ścigali się tam w 2019 roku, jeszcze przed pandemią koronawirusa.
Nie trzeba też nikomu przypominać, że podczas weekendu sprinterskiego kierowcy mają na przygotowanie się do kluczowych sesji i wyścigu zaledwie jedną, godzinną sesję treningową zamiast tradycyjnych trzech treningów.
Nic więc dziwnego, że kierowcy mają obawy przed ewentualnym złym doborem ustawień. Nie chodzi też tutaj specjalnie o to, że auto będzie zbyt wolne, ale o kwestie bezpieczeństwa i potencjalnej dyskwalifikacji ze względu na zbyt mocno przetartą deskę pod podłogą. Coś czego w zeszłym roku doświadczyli podczas GP USA zarówno Charles Leclerc i Lewis Hamilton.
“Podczas odpraw mówiliśmy FIA i Formule 1, że przy tych bolidach wyjazd bezpośrednio na kwalifikacje po zaledwie godzinnym treningu, przy tych przepisach jakie na nas wywierają, z kwestią zużycia podłogi i fakt, że jeden wybój na torze może okazać się bardzo kłopotliwy to nie jest dobry wybór po czterech czy pięciu latach nieobecności na tym torze” mówił Carlos Sainz.
Sainz zwrócił uwagę, że obiekt w Chinach przeszedł ostatnio również zmianę nawierzchni. Mimo iż organizator chwalił się, że podczas asfaltowania korzystano z najnowszych metod łączących technologie druk trójwymiarowego i maszyn, które miały zapewnić niewiarygodną wręcz precyzję, istnieje duża szansa na pojawienie się problemów po takim zabiegu.
Nawet jeżeli tor będzie wyjątkowo równy, Sainz obawia się powtórki z tego co działo się w Stambule w 2020 roku kiedy to świeżo położony asfalt sprawił, że bolidy bardzo się ślizgały.
“Słyszymy też, że tor otrzymał tam nową nawierzchnię, więc możemy mieć Stambuł 2.0 tam. Mam nadzieję, że tak się nie stanie.”
“To tylko pokazuje z jaką niepewnością mamy do czynienia. Być może dla was, w domu, jest to ekscytujące, ale dla inżynierów i kierowców takie nie jest i w mojej opinii nie powinniśmy podejmować takiego ryzyka i powinniśmy mieć tam normalny weekend wyścigowy.”
Hiszpan przyznał, że nie miałby nic przeciwko weekendowi sprinterskiemu w Chinach, gdyby kierowcy mieli jakieś doświadczenie z tym torem w ostatnich latach.
“Szanghaj jako tor jest świetny” tłumaczył. “Myślę, że jest jednym z naszych ulubionych. To świetny tor wyścigowy, który stwarza dobre okazje do wyprzedzania, tak więc organizacja sprintu na nim ma sens.”
Sergio Perez wskazał za to, że weekend może się źle potoczyć jeżeli jedyny trening zostanie zakłócony np. przez poluzowaną studzienkę kanalizacyjną, coś co ostatnio przytrafiało się zarówno na torze w Bahrajnie, jak i Las Vegas.
“Tylko liczę, że nie będziemy mieli problemów na torze, żadnych studzienek i tego typu spraw” mówił Perez. “To tylko nas rozsynchronizuje.”
“Dla widowiska to pewnie dobra rzecz. Ale od strony przygotowania to na pewno będzie jeden z trudniejszych weekendów. Ja na przykład nigdy nie ścigałem się tam z Red Bullem, więc będę miał sporo pracy w jedynym treningu.”
W podobnym tonie wypowiadał się jego zespołowy kolega, Max Verstappen, który słynie z tego iż nie gryzie się w język, gdy trzeba coś skrytykować.
“Gdy długo gdzieś nas nie ma, nigdy nie wiemy co nas czeka, prawda? Tak więc lepiej byłoby mieć tam zwykły weekend wyścigowy.”
“Z drugiej strony pewnie nieco podkręca to atmosferę i być może to chcą osiągnąć. Czysto od strony kierowcy, od strony osiągów sportowych uważam, że nie jest to najmądrzejsze posunięcie.”
“Zobaczymy co się stanie. Zawsze lubiłem ścigać się tam, więc mam nadzieje, że rozpoczniemy tam rywalizację najlepiej jak potrafimy i nie będziemy musieli zbyt wielu rzeczy poprawiać w ustawieniach auta.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS