Trudno powiedzieć, jak zakończy się głosowanie 7 kwietnia. Na Elce i Zw pojawiły się sondaże, z których mogłoby wynikać, że wybory na burmistrza wygra urzędujący włodarz. Problem z internetowymi sondami jest taki, że pięć lat temu wszystkie (lub prawie wszystkie) wygrywała osoba, która osiągnęła najsłabszy wynik w wyborach, a jego komitet nie wprowadził do Rady Miejskiej żadnej osoby. Jeżeli więc coś jest pewne, to trzy scenariusze. Pierwszy – że wybory na burmistrza zakończą się w I turze. Nie zdarzyło się tak jeszcze w historii Wschowy, ale to nie znaczy, że nie jest to możliwe. Drugi scenariusz – do II tury przejdzie urzędujący burmistrz (tak było zawsze w historii wyborów samorządowych we Wschowie) i jeszcze jedna osoba. Trzeci scenariusz – do II tury wejdą dwie osoby, z których żadna nie jest urzędującym burmistrzem. Tak jeszcze się nie wydarzyło w historii miasta, ale wszystko jest możliwe. I tyle wiemy na kilka godzin przed ciszą wyborczą.
Szybkie spojrzenie na Leszno
Przejrzałem dzisiaj po raz drugi lub trzeci w trakcie kampanii wyborczej oficjalny profil facebookowy prezydenta Leszna Łukasza Borowiaka. Prezydent Borowiak ubiega się o reelekcję i startuje do wyborów samorządowych z komitetem KWW PL 18 Łukasza Borowiaka. Na jego oficjalnym profilu nie ma ani jednego słowa na temat wyborów samorządowych. Nie są promowani kandydaci z jego komitetu, ani on sam. Jakby wybory się w ogóle nie odbywały. Zaglądam na oficjalny profil prezydenta Borowiaka od czasu do czasu, bo jestem zdania, że w większych miasta ma miejsce większa kultura samorządowa i to na przykładzie Leszna się sprawdza. Prezydent przynajmniej na tym poziomie i na tyle na ile mogę się o tym przekonać, będąc we Wschowie, gra po prostu fair. Ma klasę, tak bym powiedział. We Wschowie jest odwrotnie pod tym względem. Nie wiem z czego to wynika. O co chodzi? Dlaczego nie może być normalnie? Trudno też powiedzieć, jak do tego podchodzą mieszkańcy, bo Internet pod tym względem nie jest wiarygodny. Tutaj wszyscy żyjemy w swoich małych światach i wydaje się nam, że nasze światy są najlepsze, a kandydaci, którym kibicujemy – najbardziej odpowiedni.
Brak spójnej wizji miasta, ale są i plusy
Żadnemu kandydatowi nie udało się jednak przedstawić spójnej wizji miasta. Przeważała papka marketingowa, brakowało treści, szczególnie w internecie. Jeden twierdził, że zrobi wszystko, inni, że zrobią sporo. Na końcu było to prawdę mówiąc męczące. Niemniej było sporo zaskoczeń. I na nich się skupię. W mojej ocenie nieźle wypadły gazety, przygotowane przez komitety wyborcze. Nie wiem, czy przejrzałem wszystkie, ale te, które do mnie dotarły miały swoje plusy. Przede wszystkim miało się wrażenie, że stanowią one efekt pracy drużyny/większej grupy osób. Prawdę mówiąc tego mi brakowało w całej kampanii wyborczej. Za dużo grano na liderów, za mało eksponowano osoby, które tworzyły cały zespół. Liderzy oczywiście mają znaczenie, budzą emocje, to wokół nich skupia się cała uwaga, ale prawda jest taka, że jest to dość anachroniczne myślenie. Owszem, powie ktoś, że przecież pojawiały się takie artykuły, czy takie spoty, gdzie kandydaci do Rady Miejskiej mówili coś o swoich planach. Zgadza się, ale często były to okrągłe słowa, z których nic nie wynikało. W gazetach komitetów wyborczych wypadło to o wiele lepiej. A przede wszystkim przełamywały one (gazety) dotychczasowy monopol informacyjny. Czytając materiały wyborcze komitetów miało się wrażenie, że jest znowu miejsce we Wschowie na różne opinie i poglądy, że jest ich więcej i jest w czym wybierać. Można było na przykład przeczytać ciekawe spostrzeżenia na temat rewitalizacji Parku Wolsztyńskiego (gazeta wydana przez komitet Wojciecha Kuryłło). Z kolei gazeta Przemysława Glińsiego oddała głos wszystkim kandydatom do Rady Miejskiej, co w ogóle było bardzo ciekawym zabiegiem. Lider tego komitetu nieco usunął się w cień, a dał sporo miejsca innym osobom. Z kolei gazeta komitetu Marty Panicz-Szajnkenig próbowała łączyć jedno i drugie, co raczej w modelu drużynowym nie wyszło już tak efektownie. Nie wiem, czy komitet Tomasz Kłosowskiego również wydał gazetę. Jeżeli tak, to nie dotarła do mnie.
Debata wyborcza
Natomiast myślę, że wystąpienie Tomasza Kłosowskiego podczas debaty wyborczej wiele osób mogło pozytywnie zaskoczyć. We Wschowie na poziomie Internetu nadal trwa nagonka na osoby, które są lub były w jakikolwiek sposób związane z PiS. Wydaje mi się to – mówiąc najkrócej – obrzydliwe i myślę, że fakt iż właśnie kandydat PiS dobrze się zaprezentował w trakcie debaty wyborczej (niektórzy twierdzą, że nawet najlepiej, chociaż nie są zwolennikami PiS i nigdy nie oddały głosu na to ugrupowanie) świadczy o tym, że ta kampania była chwilami zaskakująca i dobrze, że miała takie momenty.
Niech wygra drużyna
Kto zatem wygra 7 kwietnia? Chciałoby się powiedzieć, że Wschowa. Dobrze by było, by wygrała drużyna. Nie jedna osoba, która wszystko wie najlepiej, ale ciekawy zespół osób, które będą realnie, sprawnie, a być może i – od czasu do czasu – twórczo rozwijać miasto. Tego bym sobie i Państwu życzył.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS