Ponad 80 interwencji strażaków w powiecie tatrzańskim, a wśród nich drzewa powalone na samochody, linie energetyczne, drogi i budynki. W wyniku walących się drzew zginęły dwie osoby.
Do miejscowych zagrożeń jeździli zarówno strażacy Państwowej Straży Pożarnej z Zakopanego, jak i ochotnicy z okolicznych remiz. – Trzeba podkreślić, że bez ich pomocy ta akcja na pewno by się nie udała – zaznacza st. kpt. Andrzej Król-Łęgowski.
Przez kilka godzin strażacy interweniowali ponad 80-razy. – Zabezpieczaliśmy zerwane linie energetyczne, było też kilkanaście uszkodzonych dachów. Niestety w dwóch przypadkach doszło do tragedii. Mamy ofiary śmiertelne. Pierwszy przypadek, to kobieta przygnieciona przez drzewo w samochodzie. Obrażenia były na tyle poważne, że pomimo wysiłku strażaków i ratowników medycznych jej życia nie udało się uratować. Kolejny przypadek miał miejsce kilka godzin później. Chłopiec 9-letni został uderzony również przez upadające drzewo. Jego stan był bardzo poważny. Pomimo wysiłków lekarzy z zakopiańskiego szpitala dziecku nie udało się uratować życia – opisuje wydarzenia oficer prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem.
Tak silny wiatr, który wyrządził wielkie szkody na Podhalu miał miejsce w grudniu 2013 roku. Jego skutki nie były jednak tak tragiczne. – Zdarzeń było wtedy pięć razy więcej, bo ponad 400, ale nie było ani jednej osoby poszkodowanej. Teraz były 3-4 godz. intensywnych podmuchów wiatru i powstały duże straty w mieniu oraz były dwie osoby, które zginęły – przypomina Andrzej Król-Łęgowski.
e/r
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS