A A+ A++

Jaromir Badek ma 27 lat. Na co dzień pracuje w jednej z przychodni weterynaryjnych, gdzie jest technikiem. W wolnych chwilach jest wolontariuszem w Pogotowiu Opiekuńczym i… gra w futbol amerykański. To póki co niszowa dyscyplina w naszym kraju, ale z sezonu na sezon przyciąga nowych sympatyków.

Jaromir to prawdopodobnie jeden z niewielu mieszkańców Piotrkowa, który uprawia futbol amerykański. Od kilku miesięcy gra w „Wilkach Łódzkich” czyli w jedynym takim w klubie w regionie. W swoim życiu dzieli pasje pomiędzy pomaganie i wolontariat, pracę ze zwierzętami i sport. Kiedyś był nawet harcerzem, chociaż podobno z tego nie można się „wypisać”.

Skąd pomysł na football?

Odkąd oglądałem amerykańskie filmy lub urywki meczów, zawsze chciałem sprawdzić jak by mi poszło. Byłem ciekawy jak to faktycznie jest, aż w styczniu natknąłem się na post w mediach społecznościowych w którym „Wilki Łódź” zapraszały na trening. Długo nie myśląc sprawdziłem termin najbliższego treningu, pojechałem i tak się zaczęło.

Jak wyglądają wasze treningi?

Na początku oczywiście jak w każdym sporcie rozgrzewka. Staramy się dobrze rozgrzać i rozciągnąć nogi ponieważ one wykonują bardzo dużą pracę w tym sporcie. Potem dzielimy się na grupy, ustalamy pozycję na których gramy. Doskonalimy technikę związaną z daną pozycją. W kolejnej części treningu omawiamy i ćwiczymy zagrania, ponieważ zawodnik podczas danej zagrywki ma do wykonania zadanie. Na końcu szlifujemy to co trenowaliśmy do tej pory, tylko z „przeciwnikiem”. Wtedy drużyna obrony i ataku, stają na przeciw siebie i odwzorowują mecz.

Na jakiej pozycji grasz?

Jako że jestem „rookie” (czyli w skrócie nowy) trenuje w drużynie ataku jak i w drużynie obrony. Na linii ofensywnej (w ataku) moim zadaniem jest utorowanie drogi, by zawodnik z piłką mógł przebiec i zdobyć jardy lub zapewnić odpowiednio dużo czasu, by podał piłkę do przodu. Kiedy jestem w obronie analogicznie staram się wtedy zatrzymać gracza z piłką.

Patrząc na to jak zawodnicy „zatrzymują” gracza z piłką, można odnieść wrażenie, że to niezwykle niebezpieczny i kontuzjogenny sport. Faktycznie tak jest?

Oczywiście jak każdy sport kontaktowy w którym chce się wygrać z przeciwnikiem. Jednocześnie nie jest bardziej kontuzjogenny niż hokej. Oczywiście jeśli nie masz szczęścia i masz silnych przeciwników, możesz nabawić się kontuzji. Ale odpowiedni sprzęt, dobra rozgrzewka i sumienność w treningach, minimalizują to ryzyko.

Czy tak jak przepychasz się z zawodnikami na boisku, starasz się przepychać przez życie?

Mimo, że gram w football krótko, to dostałem już kilka przydatnych lekcji. Jedną z nich jest podjęcie decyzji i dążenie do celu. Zawsze dawaj z siebie 110%. Jeśli coś pójdzie nie tak, nie załamuj się. Przemyśl, wyciągnij wnioski i spraw by następnym razem się udało. Nie stój w miejscu i zawsze działaj. Lepiej jest zrobić cokolwiek niż stać i patrzeć.

reklama


Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGigantyczna burza po tym, jak ubrali Świątek. “Dzieci od podawania piłek mają lepsze”
Następny artykułBiałe plamy na samorządowej mapie Polski. Gdzie znikają apteki?