A A+ A++

Pracownica stadniny w Janowie doznała poważnego urazu głowy, musiała przejść wielogodzinną operację. Mimo tego nie powiadomiono policji i inspekcji pracy. Teraz sprawę zbadają śledczy.

– W tym nieszczęściu mieliśmy też sporo szczęścia. Szybko przyleciał helikopter. A w szpitalu w Białej Podlaskiej był akurat świetny neurochirurg, który przeprowadził długą, skomplikowaną operację. Udało się poskładać kości czaszki. Dzięki temu Julia żyje, choć rana na głowie jest bardzo duża – mówi Sergey Vasyutov, którego żona Julia miała wypadek w janowskiej stadninie.

Vasyutov jest utytułowanym dżokejem i trenerem jeździectwa. Wspólnie z żoną pracował w janowskiej stadninie. Spędził tam 17 lat. Jego problemy zaczęły się po wspomnianym wypadku.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNajpierw delegacja do ojca Rydzyka za pieniądze Lasów Państwowych, potem miejsce na liście PiS
Następny artykułSą związani z jednym z najbogatszych deweloperów w kraju i finansują kampanię Andrzeja Kuliga. Jaki mają w tym interes?