Fortelem Janusza Kubickiego nie jest tylko wystawienie dwóch list, ale obsadzenie ich budzącymi zaufanie społeczne kobietami. “Zielona Góra jest kobietą”, być może tylko po to, by do ratusza wprowadzić starych, zgranych wyjadaczy z ferajny – pisze dla Wyborczej Janusz Rewers, kabareciarz i radny.
Do napisania tego listu, skłoniło mnie spore zagubienie w temacie nadchodzących wyborów samorządowych. I choć przedstawię tylko moje przypuszczenia, oparte są one jednak na matematyce oraz wynikach wyborów lat poprzednich. Na początek kilka podstawowych informacji oraz kuchnia układania list wyborczych.
Zielona Góra jest podzielona na pięć okręgów, w każdym do zdobycia jest pięć mandatów. Za dwa tygodnie 25 wybrańców utworzy nową radę miasta. Każda partia, komitet, marzy, by zbudować takie listy, by osiągnąć większość w ratuszu. Jak? Być może wystawiając dwa komitety, w tym jeden łudząco podobny w nazwie do Polski 2050 Szymona Hołowni. Na taki właśnie pomysł wpadł Janusz Kubicki.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS