A A+ A++

Z kilkunastoletnich obserwacji legionowskiego samorządu wynika, że radni wybrani z w ugrupowań należących do koalicji rządzącej miastem, w ogóle nie kontrolują działań prezydenta, co jest ich obowiązkiem. Pełnią natomiast rolę klakierów, którzy karnie przegłosowują wszystkie uchwały przedłożone im przez władze. Dlaczego się na to godzą?

Maciej Lerman

Czasami zdarza się, że ktoś z nich nie przyjdzie na głosowanie w niewygodnej dla niego sprawie, jak np. pozwolenie na budowę kolejnego bloku, które mogłoby spowodować niezadowolenie u jego wyborców czy sąsiadów. Ale tylko wtedy, gdy ta nieobecność nie będzie miała wpływu na ostateczne rozstrzygnięcie. Co do zasady, radni z tych ugrupowań głosują tak jak życzy sobie władza wykonawcza czyli prezydent. Wszelkie skargi na rządzących uznają za nieuzasadnione. Mało zadają pytań, nie dociekają, nie krytykują.

A więc czy warto być samorządowym klakierem, czyli kimś kto o niczym nie decyduje, a tylko robi co mu każą i przyklaskuje wszelkim inicjatywom władz? Na tak postawione pytanie odpowiedź wydaje się dość prosta – warto, a na pewno się opłaca. Czasami problemem może być tylko patrzenie w lustro. Ale nie wszyscy widzą w tym problem.

Kiedyś powstał nawet pomysł, aby zrobić mapę gminy z zaznaczonymi miejscami, gdzie mieszkają radni. Miałaby ona ułatwiać potencjalnym kupcom wybór miejsca, gdzie jest porządna, oświetlona droga z chodnikiem, a także wszystkie niezbędne media. Ale to nie wszystko. Przede wszystkim liczą się diety oraz kontakty. Dzięki nim można na przykład dostać dobrą pracę dla siebie albo i dla rodziny. Jeśli nie w tym, to w jakimś innym samorządzie, w spółce komunalnej albo innej instytucji. Są też tacy, którym funkcja radnego pomaga w prowadzeniu własnych biznesów.

A co w zamian? W zamian wystarczy zachowywać się jak klakier. Nie chodzi jednak o kota złego czarnoksiężnika Gargamela z bajki o Smerfach. Ale o zwykłego samorządowego klakiera, który w odpowiednim momencie, na sygnał podnosi do góry rękę podczas głosowań albo naciska odpowiedni przycisk. Poza tym nie musi się niczym interesować, albo nawet jest wskazane aby pewnymi sprawami się nie interesował i broń Boże nie wtykał nosa, gdzie nie trzeba.

Taka postawa może zapewnić więc wiele korzyści, a w niektórych przypadkach, nawet wielokrotną reelekcję. Problemem jest tylko to, czy jakąś korzyść z takich radnych będą mieli pozostali mieszkańcy…

Maciej Lerman

Komentarze

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMiasto chce przenieść przystanek tramwajowy na al. Korfantego. Szkoła ma inny pomysł
Następny artykułSteiner został ambasadorem GP Miami