Zmiany klimatu to temat, który dotyczy każdego nas. Nadal jednak spora grupa niedowiarków twierdzi, że to marketingowa sztuczka, bądź wymysł naukowców. Niestety, dowodem jest, chociażby coraz częstsza ingerencja Bałtyku czy Morza Północnego w ląd. Fale zabierają rocznie coraz więcej domów, majątków i zalewają olbrzymie tereny. W wielu przypadkach nawet nowoczesne technologie nie są w stanie zahamować tego procesu.
Bałtyk pokazuj swoje groźne oblicze? Fale zabierają domy i ziemię
Marzenie posiadania domu nad wybrzeżem już niebawem może się stać prawdziwym koszmarem, a właścicielom takich rezydencji przysporzy wielu problemów. Wszystko przez zmiany klimatyczne, które szybko postępują. Właśnie to jest przyczyną licznych erozji wybrzeża Morza Bałtyckiego i Morza Północnego. W wielu miejscach proces już daje o sobie znać. Jak opisuje welt.de, na terenie Niemiec są miejsca, w których już nie będzie czego dziedziczyć, bo na przestrzeni lat, a nawet miesięcy, majątki znikną w otchłani wód.
Domy i tereny blisko sąsiadujące z wybrzeżem Morza Północnego i Bałtyckiego są narażone nie tylko na pęknięcia i powolne osuwanie. Centrum Młodzieżowe Seeblick położone na Brodtner Ufer w Travemünde, na obrzeżach Lubeki jest miejscem, które tętni życiem od lat 50. XX wieku. To tu młodzi ludzie i dzieci mogli się uczyć, bawić i przebywać pod okiem emerytowanej lekarki – Renate Paulien-Wittmaack. Niestety, kobieta otrzymała jakiś czas temu telefon, że tuż przed budynkiem oderwał się fragment lądu. Decyzją miasta jest rozebranie ośrodka – to jedyne rozwiązanie, by uchronić podopiecznych od tragedii.
To jednak niejedyny przykład nieokiełznanych sił natury. W grudniu 2023 roku w Polsce rozegrały się podobne sceny grozy. Wówczas sztorm podmył klifowy brzeg i całkowicie zniszczył wejście na plaże. Innym przykładem jest słynny gdyński klif, który w ostatnim czasie jest szczególnie narażony na zniszczenia.
Z powodu trudnych warunków pogodowych wzrosło zagrożenie dalszego osuwania się ziemi
– podał w lutym br. portal gospodarkamorska.pl.
Czy Bałtyk i Morze Północne mogą nam zagrażać? Naukowcy szukają rozwiązania
Wcześniej wspomniane już Niemcy mają blisko trzy tys. kilometrów linii brzegowej. Kraj wyjątkowo o nie dba i wpisuje w tereny szczególnej troski i ochrony, jednak niestety z biegiem lat sytuacja zdaje się komplikować. Ostrogi i fortyfikacje chronią strome wybrzeże w wielu miejscach, podobnie jak tysiące kilometrów wałów przeciwpowodziowych i zapór – wkrótce podobne zabezpieczenia mogę jednak nie wystarczyć.
Właśnie dlatego wiele miejscowości zabrania już budowania nowych obiektów przy bliskiej linii morza. Jak informuje Federalna Agencja Środowiska, łączny obszar prawie 14 tys. kilometrów kwadratowych z ponad trzema milionami mieszkańców i wartością ekonomiczną 900 miliardów euro, który jest położony do pięciu metrów nad poziomem morza i do trzech metrów na wybrzeżu, jest wyjątkowo zagrożony.
Jak czytamy w welt.de, według prognoz Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu brak szybkiej kontroli emisji gazów cieplarnianych może wpłynąć na wzrost poziomu wód o 1,5 metra na Morzu Północnym i o metr na Morzu Bałtyckim. Skutkować to będzie także coraz częstszymi sztormami, a te z kolei będą oddziaływać ze zdwojoną siłą na wybrzeża. Zagrożeniem staną się wówczas powodzie, które wpłyną na życie tysięcy ludzi i przyniosą ogromne szkody. Jak podaje portal podroze.onet.pl dla Torstena Schlurmanna – profesora inżynierii wodnej i przybrzeżnej na Uniwersytecie w Hanowerze, jedno jest pewne:
W przyszłości nie będziemy w stanie chronić każdego odcinka.
Profesor inżynierii wodnej wskazuje zatem, że najważniejsze jest teraz wyznaczenie priorytetów m.in. w ochronie wybrzeża i nowoczesnych wałach przeciwpowodziowych. Wymaga to jednak dużej ilości materiałów, przestrzeni i pieniędzy, co w wielu miejscach może stanowić spory kłopot.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS