W połowie marca 2024 r. na łamach magazynu naukowego “Scientific Reports” ukazał artykuł opisujący wspólne badanie naukowców z Uniwersytetu Macquarie w Sydney, brytyjskiego Uniwersytetu Oksfordzkiego, a także uczelni z Republiki Południowej Afryki i z Wietnamu. Badacze pod przewodnictwem doktora biologii Daniela Natuscha chcieli zwrócić uwagę na to, że przemysłowe hodowle pytonów mogą stać się odpowiedzią na globalne wyzwania dot. przyszłości żywienia ludzi.
– Hodowla węży nie była raczej w Polsce rozpatrywana jako lekarstwo na globalne problemy żywieniowe. Na pewno jednak w krajach, w których są one dosyć popularne, węże były jedzone. To normalny produkt, traktowany tak jak kurczaki lub jakiekolwiek inne mięso spożywane powszechnie – mówi w rozmowie z WP Finanse prof. Małgorzata Drywień, dyrektorka Katedry Żywienia Człowieka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) w Warszawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pyton “zjada” krowę
Badanie przeprowadzono na podstawie obserwacji hodowli pytonów birmańskich i siatkowych w farmach w Wietnamie i w Tajlandii. Najciekawsze wnioski, które z niego płyną, dotyczą tego, jak bardzo efektywna potrafi być taka produkcja.
Stosunek dostarczanego pokarmu do wyprodukowanego mięsa (feed conversion ratio) w tuszy w przypadku pytona wynosi 1.2. Oznacza to, że aby otrzymać kilogram filetów z węża, musimy go wcześniej nakarmić 1200 gramami pożywienia. Dla porównania ten stosunek dla świń wynosi 6, natomiast dla krów aż 10.
– Jeżeli hodowla będzie prowadzona w jakichś określonych standardach, to każde rozwiązanie jest dobre. Nie jestem jednak w stanie powiedzieć, na ile – z ekonomicznego punktu widzenia – to będzie dawało efekty i stanie się rozwiązaniem problemów dot. żywienia o charakterze globalnym – zastanawia się dyrektora Katedry Żywienia Człowieka SGGW.
– Zauważyliśmy, że niektóre farmy zlecają lokalnym mieszkańcom hodowlę młodych pytonów, często osobom na emeryturze, które dodatkowo zarabiają na ich karmieniu lokalnymi gryzoniami i resztkami, a następnie sprzedają je z powrotem na farmie po roku – mówił na łamach uczelnianego portalu dr Daniel Natusch.
Profesor Rick Shine, współautor badania, stwierdził natomiast, że badanie pokazuje dużą efektywność gadów w przekształcaniu odpadów, takich jak resztki jedzenia, w użyteczne produkty. Naukowiec podkreślił duże możliwości hodowli pytonów w krajach, gdzie już istnieje kulturowy precedens dla mięsa z węży.
Węże zamiast kurczaka?
– Mimo wielu stwierdzeń o pozytywnych efektach diety roślinnej, białko zwierzęce jest również wśród żywieniowców uważane za potrzebne człowiekowi. Zatem może to być jakieś rozwiązanie. Natomiast pozostaje jeszcze kwestia wartości odżywczej tego mięsa. Tego, jakie ono posiada składniki odżywcze potrzebne człowiekowi. Niestety nie znam składu mięsa węży, więc trudno mi w tej chwili powiedzieć jakie ma dokładnie wartości odżywcze – mówi prof. Drywień.
Informacja o składzie odżywczym mięsa z pytonów nie znalazła się w publikacji naukowców. Co jednak ciekawe aż 82 proc. masy ciała martwego pytona nadaje się do wykorzystania. Pomiędzy 45 a 69 proc. stanowi tusza, natomiast reszta to tłuszcz, skóra stosowana w przemyśle odzieżowym i pęcherzyk żółciowy stosowany w przemyśle farmaceutycznym.
Jak zauważają badacze, gady emitują znacznie mniej gazów cieplarnianych niż ssaki. Ich wydajny układ trawienny potrafi strawić nawet twarde kości, co skutkuje mniejszą ilością odpadów w porównaniu do świń czy krów. Z badań wynika, że mogą przetrwać ponad cztery miesiące bez jedzenia, nie tracąc przy tym znaczącej ilości masy ciała, co umożliwia kontynuację produkcji nawet w przypadku braku dostępu do pożywienia.
Ile kosztuje mięso z pytona?
Nie zanosi się jednak na to, żeby mięso z pytona szybko znalazło się w menu przeciętnego Polaka. Grzegorz Stępień, właściciel sklepu “Egzotyczne mięsa”, posiadającego w swoim asortymencie takie cuda jak steki z krokodyla, zebry czy pytona mówił w portalu INNPoland, że mięso z węży nie przyjęło się nad Wisłą najlepiej.
Sześć lat temu w jego sklepie trzeba było zapłacić za nie 424 złote za kilogram. Potem cena doszła aż do 700 zł/kg, by w końcu zniknąć z oferty. W innym sklepie, w USA niecałe pół kilograma (16 oz) pytona birmańskiego można kupić za 100 dolarów, czyli ok. 400 zł. Sklep nie realizuje jednak dostawy poza Stany Zjednoczone i Kanadę.
Do tego dochodzą m.in. kwestie badań żywności, opłacalności produkcji (m.in. należałoby utrzymywać temperaturę hodowli pomiędzy 25 a 32 stopnie Celsjusza, co oznaczałoby duże wydatki na jej ogrzewanie w krajach o chłodniejszym klimacie) oraz kwestie etyczne.
– Myślę, że minie długi czas, zanim zobaczymy burgery z pytona serwowane w twojej ulubionej lokalnej restauracji – stwierdził Rick Shine.
– Jedzenie węży być może mogłoby się przyjąć, ponieważ one nie są tak samo traktowane jak psy i koty lub inne zwierzęta domowe lub gospodarskie. Jednak względy etyczne mogą również przeszkadzać niektórym w hodowaniu węży na mięso – twierdzi prof. Małgorzata Drywień, dyrektorka Katedry Żywienia Człowieka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) w Warszawie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS