Mercedes na razie nie liczy się w walce o zwycięstwa, chociaż w zgodnej opinii obu kierowców: Lewisa Hamiltona i George’a Russella tegoroczny W15 stanowi istotny krok naprzód względem swoich poprzedników.
W Brackley wciąż jednak nie potrafią odblokować pełnego potencjału swojego samochodu, a za główną bolączkę uznano formę w bardzo szybkich zakrętach. Do Melbourne Mercedes nie przywiózł żadnych poprawek, ale już wcześniej zapowiedziano przeprowadzenie kilku eksperymentów, która pomogą w dalszym zrozumieniu W15.
Piątkowe treningi nie przyniosły przełomu. W FP1 Russell był trzeci, a Hamilton dziewiąty. Z kolei FP2 kierowcy „Srebrnych Strzał” zakończyli z odpowiednio szóstym i osiemnastym rezultatem.
Toto Wolff przyznał, że piątkowe zajęcia nie były łatwe, a radykalna zmiana ustawień, dokonana między FP1 i FP2 nie tylko nie dodała osiągów, ale wręcz przyniosła skutek odwrotny od zamierzonego.
– Eksperymenty przeprowadziliśmy, ale nie udało się odblokować osiągów – powiedział Wolff na antenie Sky Sports. – W drugim treningu dokonaliśmy u Lewisa naprawdę radykalnych zmian ustawień, które pogorszyły sytuację. Po to jednak mamy te sesje.
– Z drugiej strony, u Russella było trochę lepiej. Wciąż brakuje nam jednak osiągów. Na pojedynczym okrążeniu jest w miarę, ale ogólnie zmiana nie wyszła na dobre.
Chociaż Mercedes w trzecim sezonie obowiązywania obecnych przepisów nie jest w stanie zagrozić pozycji dominującego Red Bulla, Wolff wierzy, że powrót do formy wciąż jest możliwy i w Brackley mają ku temu wszystkie wymagane narzędzia.
– Gdybym powiedział, że nie jestem sfrustrowany, nie byłaby to prawda. Na pewno jesteśmy rozgoryczeni, ponieważ próbujemy już naprawdę wielu kierunków, ale wygląda na to, że nie znaleźliśmy jeszcze złotego środka, który pomógłby skierować nas na właściwa ścieżkę. Musimy jednak próbować dalej. Mieliśmy okazję zobaczyć już osiągi tego samochodu.
– Nie chcę mówić, że w tych regulacjach z efektem przypowierzchniowym nie jesteśmy dobrzy, ponieważ mamy wszystko, co potrzebne, aby poradzić sobie z problemami.
Motywy zmiany ustawień wyjaśnił także Andrew Shovlin, odpowiadający w Mercedesie za inżynierię torową.
– Sesja FP1 była udana – powiedział Shovlin. – Dokonaliśmy po Arabii Saudyjskiej modyfikacji, które miały poprawić osiągi w szybkich zakrętach i ograniczyć podskakiwanie i wydawało się to krokiem w dobrym kierunku. Ogólnie samochód sprawował się całkiem nieźle.
– Niestety, drugi trening nie był już tak udany. Lewis czuł, że poszliśmy w złym kierunku. Niestety, zmiany nie pozwalały na szybkie przywrócenie poprzednich ustawień i Lewis męczył się do końca sesji. Z kolei George stwierdził, że w wietrznych warunkach samochód był trudniejszy w prowadzeniu. Gdyby nie miał drobnych uszkodzeń, pewnie skończylibyśmy trochę wyżej w tabeli wyników. Generalnie jest jednak jasne, że mamy przez noc nad czym pracować.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS