Taka sytuacja spotkała czytelniczkę Faktu. Kobieta po zrobieniu zakupów w osiedlowym sklepie zauważyła na paragonie dwie dodatkowe pozycje. Była to opłata za tzw. zrywki, czyli małe plastikowe siatki, które służą do pakowania warzyw i owoców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodatkowa kwota, jaką została obarczona klientka, nie była wygórowana. Sprzedawca wycenił jedną zrywkę na 10 groszy. – Aż zrobiłam zdjęcie tego świstka, żeby ostrzec innych – komentuje czytelniczka Faktu.
Opłata za zrywki nie jest obowiązkowa, ale na jej wprowadzenie zdecydowało się część dużych sieci handlowych w Polsce. W ubiegłym roku za zrywki kazał sobie płacić Carrefour, Netto i Auchan. Wszystkie te sklepy tłumaczą, że ma to zapobiegać używaniu zrywek niezgodnie z przeznaczeniem. Zdarzało się bowiem, że klienci pakowali w nie zwykłe zakupy, starając się zaoszczędzić na opłacie od dużych toreb foliowych.
Walka z plastikiem
Opłaty za zrywki to tylko jeden ze sposobów, który ma zachęcić konsumentów do mniejszego zużycia plastiku. Kilka lat temu rząd zobligował sklepy do wprowadzenia opłaty recyklingowej, pobieranej od torebek jednorazowych. Stawka za jedną torbę wynosi 20 groszy. Wyjątkiem są zrywki, w przypadku których ustawodawca pozostawił właścicielom sklepów wolną rękę.
Takiej dowolności nie ma za to przy sprzedaży plastikowych kubków i opakowań na żywność. Od początku roku przedsiębiorcy muszą pobierać od klientów 20 groszy w przypadku tych pierwszych i 25 groszy, gdy klient zamówi jedzenie na wynos.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS