Stadion Śląski mówi o olbrzymich stratach po derbach, które odbyły się w minioną sobotę na Stadionie Śląskim. Mają za nie zapłacić kluby, ale Ruch Chorzów i Górnik Zabrze mają odmienne stanowiska w tej sprawie. Policja zatrzymała tylko jednego pseudokibica z Krakowa.
Mecz na Stadionie Śląskim, określany mianem wielkich derbów Śląska, zakończył się dużymi stratami. Ponoszą za nie odpowiedzialność przede wszystkim pseudokibice zajmujący sektor gości. Choć Górnik Zabrze uważa inaczej. Klub opublikował dzisiaj oświadczenie na portalu X, ale żaden jego przedstawiciel nie wziął udziału w zwołanej po zdarzeniach podczas derbów konferencji prasowej.
”Górnik Zabrze nie powinien ponosić odpowiedzialności za brak właściwego nadzoru organizatora imprezy masowej. Z naszych informacji wynika, że do zniszczeń doszło w momencie, gdy kibice Ruchu Chorzów próbowali sforsować bramę i wtargnąć na sektor Górnika. Ochrona skoncentrowała się przede wszystkim na powstrzymywaniu kibiców organizatora. Jednocześnie pragniemy zwrócić uwagę, że zarówno przed meczem, jak i po zakończeniu spotkania, biuro bezpieczeństwa Górnika Zabrze nie zostało poinformowane i tym samym nie uczestniczyło w protokolarnym odbiorze oraz zdaniu sektora gości, co stanowi standardową procedurę” – pisze zabrzański klub.
Z tym stanowiskiem nie zgadza się chorzowski klub. – To jest, oczywiście, nieprawda. Przed tym meczem i po meczu przedstawiciel był na wizji lokalnej tego sektora – mówi Seweryn Siemianowski, prezes Ruchu Chorzów i dodał: – Dziwne, że na sektorze gości wszystko zostało zdewastowane przez kogo? Przez kibiców gospodarzy? Brak logiki jakiejkolwiek. Dyrektor Stadionu Śląskiego stwierdził, że „doszło do olbrzymiej dewastacji”. – Zarówno infrastruktury teleinformatycznej stadionu, jak i łazienek. Wyrwano wszystkie drzwi. Serwerownia była zabezpieczona podwójnymi drzwiami i te drzwi zostały złamane na pół – mówi Adam Strzyżewski.
Pod koniec pierwszej połowy i przez całą przerwę obie strony próbowały doprowadzić do konfrontacji. Pseudokibice Górnika i Ruchu usiłowali przedrzeć się na sektor przeciwników. Konfrontacja była, ale tylko pomiędzy kibolami a pracownikami ochrony. W ciągach komunikacyjnych doszło do regularnej bitwy z ochroną. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, jeżeli dochodzi do naruszenia ładu i porządku w trakcie trwania imprezy masowej na jej terenie, to kierownik ds. bezpieczeństwa występuje do policji z pisemnym wnioskiem o podjęcie działań przez policję. Taki wniosek do policji nie wpłynął.
Właśnie wtedy pseudokibice zaczęli rozwalać wyposażenie stadionu. Jak informuje policja, duża grupa zeszła z trybun na sektorze gości i zniszczyła dwie serwerownie w celu uniemożliwienia podglądu monitoringu na stadionie. Jednak monitoring nadal działał, ponieważ kibole prawdopodobnie uszkodzili niewłaściwe urządzenia.
Straty są liczone w setkach tysięcy złotych. Kosztowna ma być zwłaszcza naprawa systemu teleinformatycznego. Jak mówi dyrektor Stadionu Śląskiego, nadal trwa ich szacowanie. Wbrew oświadczeniu Górnika, prezes Ruchu stoi na stanowisku, że koszty powinny ponieść oba kluby. Sprawą zajmuje się policja, a Górnik wyraża nadzieję, że „dzięki zapisom z kamer monitoringu, służby bezpieczeństwa szybko ustalą wszystkich sprawców aktów wandalizmu i pociągną ich do odpowiedzialności”.
Sektor gości został otwarty nieco ponad miesiąc temu. Musiał zostać specjalnie przystosowany, żeby spełniać wymogi Ekstraklasy. Mecze z udziałem kibiców drużyn przyjezdnych miały się odbywać przez całą rundę wiosenną. Po raz pierwszy na sektor wpuszczono kibiców Legii Warszawa w meczu, który odbył się 9 lutego. Po nieco ponad miesiącu od otwarcia i 4 meczach sektor zostanie zamknięty. Jak poinformował Siemianowski, do końca sezonu mecze na Stadionie Śląskim mają być rozgrywane bez kibiców gości. W celu dokonania napraw sektor będzie zamknięty przez około 3 miesiące,
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS