FELIETON. “Drodzy Czytelnicy! Wiem, że nie czytacie obecnie moich felietonów. To kampania wyborcza i lepiej nic nie czytać, bo się można dać nieźle nabić w butelkę. Ale dla wąskiego grona niepoprawnych fanatyków oraz nieprzejednanych hejterów coś maźnę” – pisze w swoim cyklicznym felietonie Maciej Jachymiak, lekarz i nowotarżanin, były samorządowiec i polityk.
Energię ulecianą (może jej nigdy nie było?) przejął inny Kandydat. Posprzątał z uśmiechem na twarzy. Ale wtedy z różnych stron Miasta zaczęły nadchodzić prośby, czy by i tam nie posprzątał… Chciał, to ma już wiosenną robotę…
A zaś trzeci aspirant, nazwijmy go „Gorbi”, poszedł w góry. Tam na razie wprowadza głasnost i pierestrojkę.
Są jakieś tam podchody w sieci, ale tak, to słabo… Jeno płoty nowotarskie zakwitły twarzami samców alfa i kobiet z żurnali. Nawet mi wydrukowali plakat. Choć prosiłem, żeby nie robić. Nie ma kto wieszać, a jestem obecnie ciut niesprawny. Koledzy z Małego Weekendu obiecali, ale… Ich obietnice jak Naszej Watahy. Posiedzieć, pobawić się, pierwsi. Ale poza tym marnie…
I jeszcze Podhale odpadło… Udało mi się dotrzeć na ostatni mecz, ale czułem, że coś pójdzie nie tak. Tłumy, piękna oprawa. A jednak nie da się tak nagle wyjść z kichy jaka była w ostatnich sezonach… Niemniej nadzieja jest. W klubie mówią, że ekipa Watahy już na walizeczkach. A my na razie świętujmy polską specjalność: honorową porażkę.
*
Choć może to nie na miejscu, to wspomnę jeszcze jedną, zupełnie nieśmieszną wiadomość z ostatnich dni. Zmarł Franciszek Szlaga. Znaliśmy się lata. Mieszkał na Zawadzkiego (teraz Suskiego). Trudny teren. Rządzili tam Korwin i reszta. Ale Pan Franek był z innej bajki. Miły, uczynny. Jak byłem w Radzie Miasta, on był w powiecie. Razem z Zuzanną Rogowiec i Cecylią Mąką stanowili Ligę Polskich Rodzin. Szalone czasy…
Pan Franek kiedyś spotkał mnie przy kościele i mówi tak: Panie Maćku, pan się nie przejmuje tymi głosowaniami… Tak to jest. Ale ja pana lubię i modlę się za pana…
W tym samym miejscu spotkała mnie kilka lat później dr Małgosia Smirnow. Judym w spódnicy. Powiedziała tylko, że jej przykro, przytuliła i zrosiła mnie łzami.
Czasem trudno być osobą publiczną…
Módlmy się za Pana Franka. Choć on akurat, to raczej poszedł prosto do nieba…
Maciej Jachymiak
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS