Rosyjskie ataki dalekiego zasięgu z wykorzystaniem rakiet manewrujących najprawdopodobniej przeprowadzane są na podstawie zdjęć satelitarnych dostarczonych przez firmy z USA – podaje amerykański magazyn “The Atlantic”, powołując się na źródła wojskowe.
Według nich sekwencja zdarzeń wygląda następująco: satelita robi zdjęcia danego miejsca, a po kilku dniach lub tygodniach przylatuje rakieta. Czasami później inny satelita wykonuje dodatkowe fotografie, być może w celu sprawdzenia rozmiaru uszkodzeń.
Źródła publikacji twierdzą, że liczba sytuacji, w których po zrobieniu zdjęcia następuje trafienie, jest zbyt duża, aby mógł to być przypadek.
Magazyn nie wyklucza, że czasami są to zbiegi okoliczności, ale podejrzanych przypadków przybywa. Wiele firm zajmujących się zdjęciami satelitarnymi udostępnia listę archiwalnych fotografii z datami i współrzędnymi, można więc przejrzeć dziesiątki tysięcy zdjęć wykonanych na Ukrainie i zauważyć pewną prawidłowość.
Wojna na Ukrainie. Rosja ma zdjęcia satelitarne od firm z USA?
Ministerstwo Obrony Ukrainy podejrzewa, że Rosja kupuje w USA zdjęcia satelitarne za pośrednictwem firm zewnętrznych i wykorzystuje te obrazy do celów wojennych.
Dwie największe amerykańskie firmy zajmujące się komercyjnym obrazowaniem satelitarnym to Maxar i Planet. Ich przedstawiciele zapewniają, że dokładnie weryfikują swoich klientów i od początku wojny przestrzegają rządowego nakazu, który zakazuje im transakcji z Rosją.
Zarówno Planet, jak i Maxar prowadzą wiele interesów z władzami amerykańskimi, dlatego ich świadoma współpraca z Moskwą jest bardzo mało prawdopodobna. “The Atlantic” zwraca jednak uwagę, że żadna z tych firm nie wyjaśniła, w jaki sposób weryfikuje swoich klientów i sprawdza, czy w rzeczywistości nie są to podmioty rosyjskie.
Czytaj też:
Wielkie ruchy wojsk Rosji na Krymie. Zdjęcia satelitarne pokazują skalę
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS