A A+ A++

W Lubartowie kampania wyborcza weszła na nowy poziom. Przewodniczący rady zatrudnił detektywa, żeby udowodnić konkurentowi oszustwo. – To metody rodem z Białorusi – mówi śledzony. I zapowiada, że łatwo się nie podda.

– W mieście to była od lat tajemnica poliszynela. Zameldował się w ciasnym mieszkaniu teścia w Lubartowie, a w Lisowie za miastem ma okazałą willę. Uznałem, że zbliżające się wybory to dobry czas, żeby udowodnić, że radny mieszka poza miastem, a kandyduje w mieście. To niezgodne z prawem. A wszyscy powinni być równi wobec prawa – tłumaczy Grzegorz Gregorowicz, przewodniczący rady miasta w Lubartowie na Lubelszczyźnie.

I dodaje: – W przeszłości były podejmowane różne działania, żeby radnemu Tomasiakowi to udowodnić, ale były nieskuteczne. Zastanawiałem się jakich użyć metod, oczywiście zgodnych z prawem. I nagle przyszło olśnienie. Agencja detektywistyczna.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułO groźnym tlenie w niegroźny sposób… – czyli DUT w Jaśle wystartował
Następny artykułZamość w akcji “Godzina dla Ziemi”