A A+ A++

Mogłoby się wydawać, że w tygodniu z posiedzeniem Rezerwy Federalnej nie może być nic ważniejszego, ale czyżby tym razem miało być inaczej? Niewykluczone, o ile Japończykom starczy odwagi do działania. Czy to czas na podwyżkę stóp w Kraju Kwitnącej Wiśni? O ile często myślimy o polityce EBC czy nawet Fed w ostatnich dwóch dekadach jako bardzo ekspansywnej, na tle Banku Japonii wszystko inne jawi się jako restrykcyjne.

Po raz ostatni stopy procentowe w Japonii rosły w… 2007 roku! Z kolei od roku 2016 Bank Japonii pozostaje w reżimie ujemnych stóp procentowych. W tym czasie Fed zdążył już przeprowadzić dwa pełne cykle podwyżek stóp. W świecie zachodnim mówi się obecnie o obniżkach stóp, dlaczego zatem w Japonii miałoby być inaczej? Paradoksalnie podwyżki stóp w USA mogły w tym pomóc – bardzo silne osłabienie jena sprawiło, że japońskie firmy notują rekordowe zyski, a ponieważ w kraju działają prężne związki zawodowe, tegoroczne negocjacje przynoszą najwyższe podwyżki wynagrodzeń od ok. 30 lat! Być może w Polsce wzrost płac o 5-6% nie robi wrażenia, ale w Japonii, gdzie średnia inflacja w ostatniej podwyżki z 2007 roku wyniosła niewiele ponad 0,5% to zupełnie inna historia. W obliczu takiego tempa wzrostu Bank Japonii widzi szansę na przyspieszenie inflacji w dłuższym horyzoncie i odejście od, cóż, patologicznej polityki pieniężnej. Jak bowiem nazwać sytuację, w której bank centralny jest posiadaczem ponad połowy wyemitowanego przez rząd długu, a poprzez ETFy kontroluje ok. 7,5% kapitalizacji japońskich spółek notowanych na giełdzie?

Zakładając, że Japończycy faktycznie podniosą stopy (rynek jest podzielony w kwestii tego, czy nastąpi to dziś w nocy, czy może dopiero na kwietniowym posiedzeniu), pozostaje pytanie o konsekwencje. Mogłoby się wydawać, że podwyżka z -0,1 do 0% niewiele zmienia. Ale pamiętajmy, że mówimy o zmianie obrazu, który pozostawał niezmienny od lat. Mówimy o naruszeniu carry trade (stopy w USA mają zacząć maleć, a w Japonii rosnąć), mówimy o możliwej presji na rynek długu na całym świecie, mówimy o możliwej zmianie perspektywy (szczególnie jeśli umocni się jen) dla rynku akcji, gdzie przez lata toczyła się gra do jednej bramki. Reakcje rynku zazwyczaj nie są proporcjonalne, szczególnie w odpowiedzi na „epokowe” wydarzenia.

Poza Bankiem Japonii mamy w tym tygodniu sporo innych decyzji. W środę Fed zapewne nadal nie wskaże jasno na termin pierwszej obniżki. Dane o inflacji są dla niego nieco niekomfortowe, choć pewne sygnały spowolnienia w USA raczej powinny pozwolić na utrzymanie gołębiej retoryki. W czwartek decyzje w zakresie stóp podejmowane będą w Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Norwegii i Turcji. O 9:05 w poniedziałek euro kosztuje 4,31 złotego, dolar 3,95 złotego, frank 4,47 złotego, zaś funt 5,04 złotego.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMontaż pompy ciepła: Prosty krok do obniżenia rachunków za energię i poprawy komfortu życia
Następny artykułDziś ważne zmiany na budowie nowego ronda w Sosnowcu.