A A+ A++

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wciąż nie może być pewna awansu playoffów PlusLigi. Przed 26. kolejką ligową wicemistrzowie Polski plasowali się na siódmym miejscu z dorobkiem 38 punktów, ale mieli tylko punkt więcej od dziewiątej PSG Stali Nysa oraz dwa od dziesiątej PGE GiEK Skry Bełchatów. Walcząc o czołową ósemkę, kędzierzynianie podejmowali w niedzielę rewelację rozgrywek, piąty w tabeli Trefl Gdańsk.

Zobacz wideo
Długie spotkanie w Gdańsku. Mateusz Bieniek: Nie utrzymaliśmy koncentracji w trzecim secie

ZAKSA znów przegrała w PlusLidze. Wielka katastrofa coraz bliżej

ZAKSA rozpoczęła to spotkanie z Łukaszem Kaczmarkiem, a także duetem przyjmujących Bartosz Bednorz – Jakub Szymański w wyjściowej szóstce. Młody Rumun Daniel Chitigoi tym razem zaczął mecz na ławce rezerwowych, a wciąż wracający do gry po kontuzji palca Aleksander Śliwka wchodził tylko na pojedyncze piłki w drugim secie.

Kędzierzynianie jednak bardzo dobrze weszli w ten mecz. Już po kilkunastu piłkach, za sprawą serii punktowej przy zagrywce Dmytro Paszyckiego, prowadzili 8:3. ZAKSA pewnie utrzymywała tę przewagę, po czym zaliczyła kolejną serię pięciu punktów z rzędu zdobytych ponownie przy serwisie Ukraińca. Przy stanie 21:11 stało się jasne, że pierwszy set padnie łupem gospodarzy i tak się właśnie stało. Po skutecznym bloku Łukasza Kaczmarka na Mikołaju Sawickim ZAKSA wygrała do 16.

Tyle że to było wszystko, jeśli chodzi o dobrą grę wicemistrzów Polski, którzy w tym meczu mieli przyjęcie na poziomie zaledwie 37 proc., a ich skuteczność w ataku wynosiła 44 proc. Goście z Gdańska zaczęli to wykorzystywać. Jednak nawet w drugim secie ZAKSA prowadziła już 15:11, ale później w jej grze nastąpiła zapaść. Ogromne problemy ze skończeniem ataku sprawiły, że szybko zrobiło 16:16, a później od prowadzenia 19:18 kędzierzynianie zdobyli już tylko punkt. Mikołaj Sawicki dwiema świetnymi zagrywkami “upolował” Jakuba Szymańskiego i było 19:23, a seta (20:25) zakończył dobrym atakiem Kewin Sasak. 

Trzeci set to powtórka z drugiego, bo ZAKSA znów potrafiła wywalczyć sobie kilkupunktową przewagę (15:10), by potem znów koszmarnie się zablokować. Dwa razy został zablokowany Łukasz Kaczmarek, dwa razy atak zepsuł Bartosz Bednorz, a po asie serwisowym Lukasa Kampy było po 16. Gospodarzom nawet nie pomógł czas, bo po nim Bednorz dostał jeszcze czapę od rywala, podobnie jak chwilę później David Smith (16:18). Mylili się tak naprawdę wszyscy po stronie ZAKSY – nie trafił w boisko Jakub Szymański, zablokowany został Dmytro Paszycki i tak krok po kroku zrobiło się 18:22. Po udanym ataku Jordana Zaleszczyka Trefl zwyciężył 25:21. 

W czwartej partii ZAKSA nie potrafiła odpowiednio zareagować i została od początku brutalnie zdeklasowana przez rywali z Gdańska. Zaczęło się od 4:8, potem było już 12:20, a ostatecznie Trefl wygrał do 17, a w całym meczu 3:1, zabierając do Trójmiasta pełną pulę trzech punktów. 

MVP meczu został wybrany rozgrywający klubu z Gdańska – Niemiec Lukas Kampa. Najskuteczniejszy u gdańszczan był Kewin Sasak, autor 16 punktów. Dwucyfrową liczbę punktów zdobyli także Argentyńczyk Jan Franchi Martinez (15) oraz Mikołaj Sawicki (13). W ZAKSIE 18 punktów zdobył Bartosz Bednorz, 14 Łukasz Kaczmarek, a 13 Dmytro Paszycki.

ZAKSA (38 pkt) po tej porażce wciąż jest siódma, ale może zostać wyprzedzona przez Indykpol AZS Olsztyn i PGE GiEK Skrę Bełchatów, które mają rozegrane o jeden mecz mniej. Olsztynianie w poniedziałek podejmą przedostatnie KGHM Cuprum Lubin, a bełchatowianie zagrają w środę z Projektem Warszawa. Żeby tego było mało, w ostatnich czterech kolejkach ZAKSA będzie grała z całym obecnym podium PlusLigi, więc jest duże niebezpieczeństwo, że kędzierzynian zabraknie w czołowej ósemce tego sezonu. Trefl Gdańsk z 48 punktami umocnił się na piątym miejscu. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNBA: Najtrudniejszy sezon w karierze Giannisa?
Następny artykułIga Świątek poznała drabinkę w Miami. W II rundzie hit, na który czeka cała Polska