Nasza gazeta jako jedna z pierwszych poruszyła kwestię patologii w polskiej nauce, jaką okazała się organizacja tanich studiów MBA (Master of Business Administration), tworzonych przede wszystkim dla mniej lub bardziej ważnych polityków i samorządowców, chcących zasiadać w radach nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa.
-Niegdyś to były prestiżowe, drogie, podyplomowe studia dedykowane kadrze menedżerskiej, które – z racji wysokiego czesnego – nie cieszyły się szerokim zainteresowaniem – komentował w naszym tekście rektor ostrowieckiej ANSG, dr Paweł Gotowiecki. –Sytuacja zmieniła się w momencie, kiedy w 2017 roku studia te zaczęły dawać uprawnienia do zasiadania w radach nadzorczych spółek skarbu państwa. Studia MBA zaczęło więc prowadzić coraz więcej uczelni. Było to o tyle łatwiejsze, że od 2018 roku studia podyplomowe nie podlegają de facto żadnej weryfikacji ze strony ministerstwa nauki, a dodatkowo nie ma żadnego przepisu regulującego, co tak naprawdę powinno się kryć pod dumnie brzmiącą nazwą MBA. Mamy więc paradoks, że żeby zostać kierownikiem imprez masowych trzeba ukończyć kilkudziesięciogodzinny, precyzyjnie określony co do zawartości kurs, ale żeby zasiadać w radzie nadzorczej należy ukończyć studia podyplomowe o dowolnej jakości, dla których jedynym wymogiem jest nazwa MBA. Śledztwo dziennikarskie ujawniło mistyfikację w postaci rzekomych zagranicznych partnerów tej uczelni. Naprawdę, chyba czas powrócić do standardu, gdy jedynym kryterium zasiadania w radach nadzorczych było zdanie arcytrudnego egzaminu, który realnie weryfikował wiedzę kandydata.
Po zatrzymaniu rektora Collegium Humanum w całej Polsce trwa poszukiwanie absolwentów tej uczelni, generałów, urzędników, polityków, sportowców, którym wytyka się z jednej strony ukończenie wątpliwej jakości studiów, a z drugiej strony dzięki nim zajmowanie eksponowanych stanowisk. Ujawniono, że absolwentką uczelni jest Otylia Jędrzejczyk, mistrzyni olimpijska, a obecnie prezes Polskiego Związku Pływackiego. Dementować pobieranie nauki na tej uczelni musieli nawet ustami swoich pełnomocników tacy piłkarze, jak Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik. Pikanterii całej sprawie dodaje także podanie przez Urząd Ochrony Danych Osobowych faktu o naruszeniu danych osobowych, wycieku listy 56 absolwentów i opublikowaniu jej w mediach społecznościowych.
-Z owych nieszczęsnych studiów MBA stosuje się przysłowiowy bat na pewne osoby – absolwentów – mówi dr Paweł Gotowiecki. –Przysłania to jednak główną kwestię systemową i odpowiedź na pytanie, dlaczego uruchomiono właśnie takie tanie i niezwykle łatwe do ukończenia, bo za pieniądze, studia MBA, dedykowane pierwotnie dla wyższej kadry menedżerskiej? Fatalna okazała się decyzja z 2017 roku, na mocy której ukończenie tych studiów, zamiast trudnych egzaminów państwowych, otwierało drogę do zasiadania w radach nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Na tą decyzję nałożyła się także reforma szkolnictwa wyższego z 2018 roku i brak uregulowań względem jakichkolwiek studiów podyplomowych. Ustawa wskazuje jedynie na to, że studia podyplomowe powinny zawierać zdobycie 30 pkt. ECTS i powinny trwać co najmniej dwa semestry. Na wielu uczelniach tworzono więc kierunki szumnie nazywanych MBA, a naukę zaczęły pobierać nie tylko osoby chcące zasiadać w radach nadzorczych, ale i chcące podwyższyć swoje zatrudnienie. W efekcie, obok prestiżowych studiów MBA, prowadzonych przez takie uczelnie, jak chociażby Uniwersytet Warszawski i SGH, utworzono je w ośrodkach, które nie posiadały żadnego potencjału kadrowego, naukowego i intelektualnego do prowadzenia zajęć na takich studiach, łączących elementy prawa, finansów, ekonomii, zarządzania itp.
Z drugiej strony mamy do czynienia z gremialnym atakowaniem ludzi, którzy ukończyli studia na Collegium Humanum. Nie każdy, kto nie pracuje w systemie szkolnictwa wyższego ma wiedzę, jaki poziom prezentują poszczególne uczelnie i co tak naprawdę oferują. Niestety, nie obowiązuje system akredytacyjny na studiach podyplomowych, taki jak na studiach I i II stopnia, dlatego każda uczelnia może takie studia tworzyć bez uzyskania zgody ministerstwa nauki i szkolnictwa wyższego. Niektórym mógł się podobać plakat reklamowy uczelni, niektórym nic nie znaczące hasła i zapowiadana szeroka oferta, a niektórym domniemany prestiż. Mamy więc do czynienia z wieloma ofiarami wadliwych rozwiązań systemowych.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS