Regularnie ćwiczy ciało i umysł, zdrowo się odżywia, uczestniczy w rozmaitych wydarzeniach organizowanych przez lokalne instytucje kultury, chodzi na zajęcia Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Chrzanowie i podróżuje. To wszystko po to, by żyć, bo życie jest jej główną pasją.
Alicja Woźniak, kandydatka w konkursie Złote Ręce Seniora w kat.: INNE – KOBIETA Z KLASĄ, PASJONATKA I PROMOTORKA ZDROWEGO STYLU ŻYCIA
W diecie, którą stosuje nie chodzi o żadne odchudzanie, tylko o zdrowe jedzenie. Kilka lat temu prawie całkowicie zrezygnowała z mięsa. Twierdzi, że organizm za nią o tym zadecydował – przestało jej smakować. Teraz zamiast kotleta schabowego przygotowuje różne wariacje kotleta z warzyw. W ogóle je bardzo dużo warzyw i owoców. Z tym, że nie surowych, lecz podgotowanych. Na temat zdrowia dużo czyta, słucha i ogląda i z tych porad wyciąga dla siebie, to co wydaje jej się najbardziej odpowiednie.
Nie zażywa żadnych lekarstw (poza tymi na oczy), nie ma nadciśnienia ani cukrzycy – tak częstych wśród pacjentów w jej wieku. Zbiera zioła podczas spacerów po okolicznych łąkach, suszy i robi z nich zdrowe herbatki albo dodaje do potraw.
– Taka pokrzywa! Ile w niej zdrowia i jaka pyszna – zachwala.
Dzień rozpoczyna o 6. rano półgodzinną gimnastyką. Czy jej się chce, czy nie chce. Nie ma uproś. Pół godziny ćwiczeń musi być. Przy porannej kawie rozkłada gazetę z programem telewizyjnym i zaznacza te, które ją interesują.
– Nie włączam telewizora ot, tak, bo coś tam zawsze będzie. Oglądam tylko to, co uważam za interesujące. Najczęściej są to programy podróżnicze, przyrodnicze, na temat zdrowia i ciekawych ludzi – wymienia.
Co tydzień uczestniczy w wykładach, zajęciach z muzykoterapii i komputerowych na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Chrzanowie, którego jest słuchaczką. Można też ją spotkać chodzącą z kijkami po okolicy.
Od lat jej wielką pasją są podróże. Z mężem dużo zwiedzali świat kamperem.
– Do dziś zamieniłabym pobyt w najbardziej luksusowym hotelu za możliwość wyjścia zaraz po obudzeniu prosto na trawę w jakimś uroczym zakątku… – wspomina.
Sporo latała też samolotem, docierając w najdalsze zakątki świata. Odwiedziła Japonię, Nową Zelandię, Alaskę, Australię. Nie ma kontynentu, na którym nie postawiłaby stopy.
– W jednych miejscach zachwyca mnie architektura, w innych przyroda, w kolejnych ludzie albo kuchnia. W podróżowaniu chodzi o poznanie czegoś nowego, z istnienia czego do tej pory nie zdawaliśmy sobie sprawy – mówi Alicja Woźniak.
Stany Zjednoczone przejechała – dostępną jeszcze wówczas – kultową Route 66, zaliczając w ten sposób kawał tego ogromnego kraju.
Z ekscytacją wspomina Kenię i zwierzęta, jakie tam zobaczyła. W Japonii zwróciła uwagę na kontrasty – z jednej strony nowoczesność w Tokio, z drugiej niezmienna od wieków kultura i architektura japońskich wiosek. Alaska to niewyobrażalne wręcz przestrzenie, a Skandynawia to bajeczna przyroda… I jeszcze najpiękniejsze miejsce na świecie – wyspa Bora Bora w Polinezji Francuskiej.
Żałuje, że nie zobaczy już Patagonii w Ameryce Południowe. Podróż z Polski do Argentyny to kilkanaście godzin w samolocie. To za długo, bo pani Alicja wyznaczyła sobie limit: jeździ tylko tam, gdzie doleci w trzy godziny. Dłuższe podróże są zbyt dużym wyzwaniem dla układu krążenia. Dlatego wszystkie odległe destynacje już odpuściła.
– Nie mogę tak cały czas stawiać się temu mojemu organizmowi i wciąż kazać mu podejmować nowe wyzwania. Muszę dać mu trochę wytchnienia – wyjaśnia.
Ale jest przecież tyle pięknych miejsc w Europie, które można zobaczyć choćby kolejny raz.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS