Przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego miało jeden grzech pierworodny, o którym alarmowaliśmy w tekstach – członkowie przystąpili do niego bez potrzebnych dokumentów. To dlatego prezesowi PiS z taką łatwością przychodziło mówienie: “nie wiem, zapomniałem, nie pamiętam”. Ale to bajka, że Kaczyński całkowicie wyprowadził komisję w pole.
Od wczesnego ranka budynek U polskiego Sejmu wypełniał tłum dziennikarzy, operatorów oraz fotografów. Nawet przesłuchanie Jarosława Gowina, które miało aurę świeżości, nowości i było zapowiadane jako “polityczna bomba”, nie spotkało się z takim zainteresowaniem. Ciekawość widzów, czytelników oraz samych mediów łatwo zresztą wytłumaczyć, bo po raz pierwszy przed instytucją państwa stanął człowiek, który przez osiem lat rządził Polska z tylnego siedzenia, a właściwie to przede wszystkim z gabinetu na Nowogrodzkiej.
Pegasus jest szalenie niebezpieczny
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS