Dramatyczne sceny rozegrały się w czwartek, 7 marca. Tego dnia mama pani Moniki, czytelniczki “Gazety Wyborczej”, wybrała się w podróż z Warszawy do Wrocławia. Nie udało jej się jednak dotrzeć do miejsca docelowego.
Kierowca zostawił pasażerkę na parkingu
Około godziny 12:30 kierowca zarządził krótki postój niedaleko Łodzi, a mama pani Moniki udała się za potrzebą. Kiedy jednak wyszła z toalety, usłyszała dźwięk klaksonu i zobaczyła, że autokar już wyruszył w dalszą drogę. Przerażona kobieta próbowała dogonić pojazd, niestety bezskutecznie. Na szczęście zabrała ze sobą telefon i mogła skontaktować się z córką, która obecnie przebywa za granicą.
Pani Monika natychmiast zadzwoniła do biura obsługi klienta, ale nie mogła liczyć na oczekiwaną pomoc. Pracownicy poinformowali ją, że nie mają kontaktu z kierowcą i nie mogą zlokalizować przystanku, na którym została jej mama.
Mama nie umie określić lokalizacji w Google Maps. Sytuacja ją przeraziła […] Rozumiem, że FlixBus ma procedury i nie jest łatwo zawrócić autobus. Ale nie zaproponowano nam żadnej pomocy, na przykład zabrania mamy innym kursem, nawet za kilka godzin
– mówiła kobieta.
FlixBusa zabiera głos
Co na to wszystko przewoźnik? Nie bierze za to odpowiedzialności. Julia Grzegorczyk z działu PR i komunikacji firmy FlixBus poinformowała w oświadczeniu, że ze względu na ochronę danych osobowych dział obsługi klienta nie mają uprawnień do kontaktu z kierowcami. Ponadto kierowcy ściśle przestrzegają rozkładu jazdy i wyznaczonego czasu postoju, a do ich obowiązków nie należy liczenie pasażerów.
Dlaczego pozostawiona kobieta nie mogła liczyć na dodatkowy transport? Takie rozwiązanie jest stosowane jedynie w sytuacjach awaryjnych, takich jak usterki autokaru. “W przypadku niepojawienia się pasażera na czas odjazdu autobusu, nie stosujemy takiej praktyki” – dodała przedstawicielka. Omawiany tekst powstał w redakcji Wyborczej. Więcej na wyborcza.pl.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS