Mercedes wciąż szuka formy i nie może nawiązać do sukcesów z poprzedniej ery technicznej w Formule 1. Trzeci już sezon koncepcji samochodów wykorzystujących efekt przypowierzchniowy nie zapowiada się dla ekipy z Brackley zbyt optymistycznie.
Zarówno w Bahrajnie, jak i w Arabii Saudyjskiej Mercedesy nieźle spisywały się na początku weekendu. W trakcie inauguracji sezonu dwa W15 znalazły się na czele drugiego treningu. Russell następnie zakwalifikował się jako trzeci, ale wyścig ukończył na piątej pozycji. Z kolei w Dżuddzie młody Brytyjczyk uzyskał drugi czas w FP2, ale zakwalifikował się dopiero z siódmym wynikiem. Na długim dystansie zyskał tylko jedno miejsce.
Mówiąc o nierównej formie Mercedesa, Russell stwierdził, że spadek w tabeli to bardziej przyczyna regresu osiągów W15 w trakcie trwania weekendu, a nie istotnej poprawy rywali.
– Nadal staramy się zrozumieć ten samochód. W pewnych momentach tych dwóch weekendów pokazaliśmy prawdziwe osiągi – zauważył Russell. – FP1, prosto z marszu, byliśmy na szczycie tabeli, w FP2 mieliśmy drugi wynik. A potem tempo po prostu spadało.
– To nie tak, że nasi rywale stają się szybsi. To my zwalniamy. Musimy zrozumieć dlaczego. Stawka jest jednak blisko siebie. My, Aston, McLaren. Charles [Leclerc] jest odrobinę przed nami. Musimy to dokładnie przeanalizować.
Podczas weekendu w Dżuddzie obaj kierowcy przyznali, że pojawiły się problemy z podskakiwaniem, które były zmorą Mercedesa zwłaszcza w 2022 roku. Szczególnie narzekał na tę przypadłość Lewis Hamilton. Zdaniem Russella obecne wahania formy W15 nie wynikają z jednej słabości.
– Chodzi o coś więcej. Wszystko jest bardzo złożone. Samochody są bardzo skomplikowane. A gdy połączymy to z oponami… One też nie ułatwiają. W tej chwili nie mam odpowiedzi.
George Russell, Mercedes-AMG F1 Team
Autor zdjęcia: Sam Bloxham / Motorsport Images
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS