W poprzedni sobotni wieczór wielu kibiców JKH GKS Jastrzębie zmuszało się do pogodzenia z myślą, iż wszystko stracone.
Dwa pierwsze ćwierćfinałowe mecze u siebie przegrane za sprawą braku skuteczności w ofensywie oraz znakomitej grze obronnej Energi Toruń. Tymczasem we wtorek i w środę na Tor-Torze podopieczni Roberta Kalabera doprowadzili do wyrównania, dzięki czemu 9 marca znów widzą się na Jastorze. Powrót do gry po dwóch domowych porażkach to pierwsza taka sytuacja w dziejach klubu. Początek meczu dziś o godz. 18:00. Emocji na pewno nie zabraknie.
Aktualna sytuacja w jastrzębsko-toruńskiej bitwy jest następująca – remis 2-2, a zatem w sobotę na pewno nie zakończy się rywalizacja o strefę medalową. Niezależnie od wyniku piątego pojedynku czeka szóste starcie w Toruniu, które odbędzie się 12 marca. Podobna sytuacja ma miejsce w starciach Re-Plast Unii Oświęcim z Comarch Cracovią i, co jest pewną niespodzianką, GKS Katowice z Zagłębiem Sosnowiec. Jedynie GKS Tychy ma szansę już w tym tygodniu wyeliminować z gry PZU Podhale Nowy Targ.
Ćwierćfinały stoją pod znakiem przełamywania serii, a zatem kuszenie się na jakiekolwiek prognozy wydaje się w takiej sytuacji mocno ryzykowne. Dwie wygrane w Toruniu stawiają rzecz jasna w teoretycznie lepszych okolicznościach podopiecznych Roberta Kalabera, jednak nauczeni doświadczeniem sprzed tygodnia nie powinni „cieszyć się na zapas”. Po prostu – w sobotę zaczynają „od zera”. Do trenerów Roberta Kalabera i Juhy Nurminena należeć będzie desygnowanie kadr, które wyjdą na taflę Jastora.
Na wstępie pojawiła się informacja, iż jeszcze nigdy nie miała miejsce w naszej historii sytuacja powrotu do gry po dwóch domowych porażkach. Nieco starsi kibice być może zaprotestują, przypominając pamiętne finały sezonu 2012/13 z Comarch Cracovią, gdzie ekipa Jirziego Reznara przegrywała nawet 0-3, a mimo to wróciła na Jastor na siódmy mecz. To prawda, jednakże warto pamiętać, iż wówczas tylko pierwszy mecz odbył się przy ówczesnej ul. Leśnej, natomiast drugi i trzeci – już pod Wawelem.
Zaledwie dwa lata temu Energa Toruń napsuła ogromnie wiele krwi w 1/4 finału sezonu 2021/22. Po czterech spotkaniach również było 2-2, a ostatecznie o awansie do 1/2 finału zadecydowała dopiero trzecia tercja siódmego meczu.
źródło: jkh.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS