W zeszłym roku Shuai Zhang podczas turnieju w Budapeszcie padła ofiarą podłego i nieuczciwego zachowania rywalki – Kiary Toth – która po błędzie sędziego celowo zamazała ślad lądowania piłki, co sprawiło, że jej chińska przeciwniczka miała atak paniki i skreczowała. Kort opuszczała ze łzami w oczach. To wydarzenie obiegło internet i zapoczątkowano falę wsparcia dla Shuai Zhang, która od dawna zmaga się z olbrzymim kryzysem w swojej karierze. Niestety w dużej mierze powodem są sprawy prywatne.
Nowy rekord wstydu w WTA. Niechlubna passa porażek
Podczas ubiegłorocznego Roland Garros była ćwierćfinalistka wielkoszlemowa zdradziła, że jest uwikłana w ogromny konflikt z Chińską Federacją Tenisową, przez co nie została wybrana do kadry narodowej na Igrzyska Olimpijskie w Tokio w 2021 roku. Jej sytuacja na szczeblu politycznym jest tak napięta, że od kilku lat nie postawiła stopy w swoim kraju. Gdy opowiadała o tym na konferencji prasowej, wybuchła płaczem.
Już wtedy notowała serię porażek, lecz zapewne nie sądziła, że jej koszmar będzie trwał tak długo. Swój ostatni mecz wygrała 31 stycznia 2023 roku, pokonując w Lyonie Madison Brengle. Następnie aż 16. razy z rzędu schodziła z kortu pokonana, aż w sierpniu podjęła decyzję o wycofaniu się z tenisa do końca roku. Obecny sezon zainaugurowała w Dubaju, gdzie uległa Karolinie Pliskovej. Shuai Zhang pojawiła się także w Indian Wells, ale lepsza w pierwszej rundzie okazała się Mai Hontama (120. WTA).
Dla Shuai Zhang to 18. porażka z rzędu, co jest najdłuższą passą w historii WTA Tour. W przypadku zmagań mężczyzn ten niechlubny rekord wynosi 21.
35-latka wygrała otwierającego seta 7:5, wracając ze stanu 3:5, ale w kolejnych partiach lepsza była Japonka, która triumfowała 5:7, 6:2, 6:0 i w drugiej rundzie zmierzy się z Martą Kostjuk (32. WTA).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS