A A+ A++

Bartoszek wracający do startów po kilkunastomiesięcznej przerwie ukończył drugą rundę World Rally-Raid Championship na 23 miejscu w generalce motocykli, 21 w klasie Rally2 oraz 4 wśród weteranów.

Oto jego relacja dzień po dniu w występu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich:

Prolog: Prolog był zapoznaniem się z nowym motocyklem, który pojawił się w mojej stajni jesienią. Był to też pierwszy sportowy start po blisko 14. miesięcznej przewie w startach. W gronie 46 zawodników, jadąc prolog ostrożnie, zapoznając się z warunkami i motocyklem ukończyłem go na 40 pozycji.

Dzień pierwszy: Pierwszy etap był mocną rozgrzewką przed ściganiem. Trasa była bardzo techniczna, co mi odpowiada, bo jest to jeden z moich atutów – przez lata startowałem w Pucharze Polski w trialu, m.in. z Tadkiem Błażusiakiem, gdzie doskonaliliśmy właśnie technikę. 1 etap ukończyłem na 27. miejscu, przesuwając się w klasyfikacji o 13 pozycji. Drugi etap był trudniejszy. Dużo miękkiego piasku, olbrzymie wydmy i upał. Wiem już, że prawdopodobnie awansowałem o kolejne 6 miejsc na 21 pozycję. W klasyfikacji weteranów, czyli po 50+ zajmuję 5 miejsce! Cieszę się, bo ściganie tutaj w „małym Dakarze” wymaga od zawodników najwyższych umiejętności. Dodam też, że jak do tej pory czuję się dobrze fizycznie, bo warunki atmosferyczne i skala trudności, jakie tu mamy są niejako testem dla każdego organizmu. Trzymajcie kciuki – wierzę, że będzie tylko lepiej.

Dzień drugi: W nocy mieliśmy ulewę i silny wiatr. W efekcie rano wydmy były ubite i dobrze się po nich jeździło. Jedyną trudnością był tradycyjnie lokalnie miękki piach, gdzie najczęściej można było zaliczyć upadek. Pod sam koniec odcinka ponownie dał się we znaki wiatr, który wręcz przypominał huragan, ale udało mi się już wtedy zameldować na mecie. Przejechałem cały odcinek bez żadnych problemów – na czysto i zakończyłem na 31 pozycji. Tak jak mówiłem, tempo utrzymuję, ale mam na uwadzę moją przerwę w startach i z rozwagą podchodzę do szybkiego ścigania. Motocykl świetnie się spisuje, ale wymaga ciągłej regulacji. Mogę tylko powiedzieć, że w porównaniu do poprzedniego motoru, ktorym jechałem Dakar to jest jak piórko. Przede mną dwa etapy i liczę mocno na dobre tempo, do usłyszenia.

Dzień trzeci: Czysta jazda, bez upadków, podparć – tak pojechałem dzisiaj, ale upał i warunki dawały się mocno we znaki. To był odcinek promujący szybką jazdę, a nie do końca trafiłem z ustawieniami zawieszenia pod takie ściganie. Mniej wydm i technicznych fragmentów – dlatego staram się jechać możliwie szybko, ale przede wszystkim wykorzystuję doświadczenie i technikę. W generalce przed ostatnim etapem jestem na 22 miejscu, a w weteranach na 5. Daje z siebie wszystko. Jutro etap liczy 430 km, taka niespodzianka na koniec – najdłuższy odcinek. Trzymajcie kciuki – nigdy się nie poddaję, więc do zobaczenia na mecie.

Dzień czwarty i piąty: Utrzymywałem średnio-szybkie tempo i powiem szczerze, że sprawiło mi to dużo frajdy. Zgraliśmy się z motocyklem – stanowiliśmy dobry duet. Czuję, że wracam do formy i czas na kolejne duże wyzwania. Myślę, że to dobry prognostyk do szykowania się do startu w podobnych zawodach. Chciałbym podziękować ekipie MX Ride z Dubaju. Trzech Pakistańczyków i chłopak z Bangladeszu zapewnili świetny, zaangażowany serwis przez cały czas challenge’u. Teraz do domu, więcej opowiem po powrocie. Fajnie, że trzymaliście za mnie kciuki.

informacja prasowa

Jacek Bartoszek, Husqvarna 450 Rally

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBędzie remont parkingu przy zasańskim cmentarzu [ZDJĘCIA]
Następny artykułZakopiański “miś” ukarany mandatem. Od dawna jest dobrze znany straży miejskiej