Red Bull nie schodził z nagłówków mediów przez cały weekend wyścigowy w Bahrajnie i to nie tylko za sprawą dominującej formy sportowej. W padoku wszyscy nadal żyli aferą wokół Christiana Hornera, którą próbowano zakończyć w środę. Wówczas austriacki koncern wydał komunikat o oddaleniu skargi względem Brytyjczyka, ale był to zapalnik do tego, co działo się w kolejnych dniach.
W czwartek anonimowy informator rozesłał rzekomą jego korespondencję z pokrzywdzoną kobietą do najważniejszych ludzi w F1. Chociaż do tej pory nie wiadomo, czy można uznawać ją za prawdziwą, sam zainteresowany wydał oświadczenie, w którym odciął się od tego wycieku.
Prawdziwe show medialne zrobiło się dopiero w wyścigową sobotę. Horner na torze pojawił się wraz ze swoją żoną – piosenkarką Spicy Girls – Geri i nie odstawał na krok Chalermowi Yoovidhya’owi – również w trakcie celebracji podium – właścicielowi tajskiej części udziałów Red Bulla wynoszących 51%. W ten sposób potwierdził posiadanie wsparcie tych dwóch osób.
Szczególnie istotna była obecność 73-letniego miliardera, który miał stać murem za Christianem w całym zamieszaniu. Nieustannie przewijały się o tym doniesienia, podobnie jak o tym, że austriacka część Byków zarządzana przez Marka Mateschitza chciała usunąć go z zespołu. Nie byłoby w tym żadnego zaskoczenia, bowiem po tej stronie barykady mieli stać też Helmut Marko i Jos Verstappen.
I to właśnie Holender podzielił się dość mocnym komentarzem dla Daily Mail i De Telegraaf po zakończeniu GP Bahrajnu:
“Mamy tutaj napiętą atmosferę, podczas gdy on pozostaje na stanowisku. Zespołowi grozi rozpad, a tak nie może być. To wybuchnie. Robi z siebie ofiarę, a to on powoduje problemy”, powiedział były zawodnik Benettona.
Taka wypowiedź Verstappena miała być następstwem piątkowej jego kłótni z Hornerem, o czym też poinformowało BBC. Spekuluje się, że pryncypał ekipy z Milton Keynes uważa, że to Jos był głównym inicjatorem ostatniej kampanii przeciwko niemu. Najważniejsze doniesienia wychodziły właśnie z holenderskiego obozu. 51-latek całkowicie zaprzeczył jednak tym twierdzeniom:
“W jakim celu miałbym to robić? Max ma umowę z Red Bullem do 2028 roku, dobrze sobie tutaj radzi i czuje się jak w domu. W ogóle mnie to nie obchodzi.”
Obecnie nieznany jest interes Verstappena seniora w całej sprawie, ale prasa zdążyła już wychwycić go w padokowej dyskusji z Toto Wolffem, z którym jeszcze kilka temu nie chciał mieć nic wspólnego. Jego komentarze jeszcze bardziej zaognią tę aferę, co było już zauważalne podczas powyścigowej sesji medialnej z Hornerem, podczas której musiał interweniować rzecznik prasowy Red Bulla.
ummmm? why is jos verstappen talking with toto wolff??? pic.twitter.com/vDlXdTDw2t
— 🚀 z ☆☆☆ (@rbrzoe) March 2, 2024
Co więcej, po czwartkowym wycieku i naciskach niektórych szefów do akcji włączyły się również FIA i F1. Mohammed Ben Sulayem oraz Stefano Domenicali mieli na osobności porozmawiać z dowodzącym stajnią z Milton Keynes.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS