Przyzwyczailiśmy się, że wybory to festiwal kosztownych obietnic, a to darmowej komunikacji, a to kart zniżkowych dla różnych grup mieszkańców, wielkich inwestycji w sport, czy edukację. Po raz tysięczny słyszymy o mitycznym ściąganiu inwestorów, tanich mieszkaniach, zatrzymywaniu młodzieży i wysokich pensjach. Czy można jednak osiągnąć sukces wyborczy obiecując oszczędności i cięcia? Taką właśnie ofertę przedstawia swoim wyborcom Marek Badawika, kandydujący do Rady Miasta z listy Platformy Obywatelskiej.
Jednym z elementów planu oszczędnościowego ma być likwidacja Straży Miejskiej w Tarnobrzegu, z przeniesieniem części jej obowiązków do Komendy Miejskiej Policji. – Musimy działać odpowiedzialnie, aby budżet miasta służył wszystkim mieszkańcom. Jeśli zapanujemy nad finansami miasta odpowiednio wcześniej, jesteśmy w stanie przejść łagodniej przez nadchodzący kryzys gospodarczy – wyjaśnia kandydat. To tylko element szerszego planu. W komentarzach Marek Badawika zapowiada, że drugim elementem oszczędności będzie tarnobrzeska oświata. – Jak tam nie ograniczymy to nigdy miasto nie zacznie się normalnie rozwijać, normalnie funkcjonować – pisze kandydat z listy PO. – Drugi temat oświata… problem po pewnej części demograficzny – mamy za dużo nauczycieli za mało uczniów, to znaczy, że co? Subwencja stosunkowo mała, dopłata samorządu naszego gigantyczna. … To jest właściwie największy obszar do oszczędności w mieście – wyjaśnia.
Warto zaznaczyć, że Marek Badawika planuje zacząć oszczędności od siebie samego, zapowiadając w razie objęcia mandatu przekazywanie diety na cele wybranej fundacji. Muszę też przyznać, że w odróżnieniu od wielu kandydatów powtarzających oklepane frazesy o inwestorach i pomocy celowanej do wybranych grup mieszkańców, ten kandydat wie co mówi.
Jak daleko od zapowiedzi do czynów?
Obawiam się, że bardzo daleko, bo co może jeden radny, choćby był bardzo zmotywowany? Czy takie propozycje mają szanse uzyskania większości głosów w radzie? Próbę cięć w oświacie już mieliśmy. Byłoby trudno. Kolejne kadencje, przy zmieniających się ekipach, konsekwentnie skutkowały rosnącym zadłużeniem miasta, a oszczędności wynikają głównie z odgórnych ograniczeń, a nie woli politycznej i odważnych decyzji. Jedno trzeba przyznać – o ile nie oszczędzamy na wynagrodzeniach prezydenta i jego trójki (wiceprezydent, skarbniczka, sekretarka miasta) o tyle radni od kilku kadencji, mimo kilku prób, nie podnosili sobie diet. To akurat mogli zrobić na ostatnim posiedzeniu, bo nowym znów będzie trochę niezręcznie.
Od obietnic do realizacji w praktyce
Jak wygląda realizacja obietnic wyborczych, możemy na bieżąco obserwować na szczeblu centralnym, bo 100 obietnic na pierwsze 100 dni rządu jeszcze nie zniknęło z serwerów. Łatwo realizować obietnice ideolo, ale co z tymi istotnymi postulatami finansowymi jak składka zdrowotna czy kwota wolna od podatku?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS