A A+ A++

Wczoraj (29.02.24) wieczorem doszło do dość nieoczekiwanej sytuacji, gdyż do Sądu Najwyższego w Kalifornii wpłynął pozew przeciwko OpenAI, a także jego dyrektorowi generalnemu, którym jest obecnie Sam Altman. Jego autorem jest Elon Musk, który korzysta z usług kancelarii prawnej Irell & Manella. Powodem takiego obrotu zdarzeń jest fakt, że OpenAI odeszło od początkowych postanowień, aby być organizacją non-profit, która będzie działać z korzyścią dla ludzkości.

OpenAI na czele z Samem Altmanem, a także spółki należące do organizacji, muszą zmierzyć się z pozwem, który został złożony przez jednego z jej początkowych założycieli – Elona Muska. CEO X’a twierdzi, że OpenAI złamało postanowienia umowy założycielskiej, do czego przyczynił się nie tylko Sam Altman, ale również Microsoft.

Elon Musk składa pozew przeciwko OpenAI. Wymierzony jest w Sama Altmana, choć z równie wielką siłą uderza w Microsoft [1]

OpenAI – nieoczekiwany finał sprawy związanej ze zwolnieniem Sama Altmana. Marketing na najwyższym poziomie

Cała historia, z jaką możemy się zapoznać w złożonym przez Elona Muska pozwie, jest całkiem interesująca i warto się jej bliżej przyjrzeć. Na początku znajdziemy w niej odniesienie do Sama Altmana, który obawiał się „ogólnej sztucznej inteligencji” (AGI), a konkretniej tego, że z pewnością okaże się zagrożeniem dla ludzkości. Chciał jednak rozwijać to rozwiązanie w rozważny sposób, aby stało się czymś korzystnym dla wszystkich. W 2015 roku zwrócił się więc do Elona Muska, aby założyć organizację non-profit, która nie będzie funkcjonować dla zysków żadnego z założycieli, a jedynie dla dobra całego świata. Musk przystał na tę propozycję, ponieważ podzielał te poglądy i wraz z Gregiem Brockmanem utworzono organizację OpenAI (nazwa została wybrana przez Elona, a miała odnosić się do tego, że wszystkie projekty związane z AI będą “otwarte” dla innych). Na dodatek podpisano wtedy umowę założycielską, z której można się dowiedzieć tego, że OpenAI nigdy nie miało być organizacją nastawioną na zysk, a ewentualne dochody miały pokrywać prowadzone badania. Założenia były spełniane aż do czasu premiery dużego modelu językowego GPT-3 – wtedy jeszcze udostępniono materiały, dzięki którym inne firmy mogły tworzyć podobne rozwiązania. Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy do gry wkroczył Microsoft.

Elon Musk składa pozew przeciwko OpenAI. Wymierzony jest w Sama Altmana, choć z równie wielką siłą uderza w Microsoft [2]Fragment umowy założycielskiej, jaki można znaleźć w świadectwie założycielskim OpenAI.

ChatGPT Plus – OpenAI wzbogaca multimodalny model. Nowa aktualizacja pozwala chatbotowi na pracę z plikami

O tym, że to Microsoft zaczął pociągać za sznurki w organizacji OpenAI, mogliśmy się dowiedzieć z wielu sytuacji. Jedną z nich było zwolnienie Sama Altmana przez zarząd, a następnie… przywrócenie go „mocą” Microsoftu i zmiana ówczesnego zarządu. To właśnie ta firma zdaje się mieć największe udziały, wszak zainwestowała w OpenAI miliardy dolarów. Kiedy pojawił się model GPT-4, który możliwościami rozumowania „przerastał przeciętnego człowieka”, to OpenAI chwaliło się jego możliwościami, natomiast nie udostępniło żadnych materiałów, dzięki którym inni mogliby mieć z niego jakikolwiek pożytek. Microsoft natomiast zaczął korzystać z tego rozwiązania, implementując je do swoich usług. Tu dochodzimy do całego sedna pozwu – Elon Musk uważa, że organizacja nie patrzy już na ustalenia, które napisano na samym początku, a Sam Altman przyczynia się do tego, że to właśnie Microsoft zarabia na wszystkim najwięcej. W związku z tym Musk domaga się, aby organizacji ponownie przyświecała pierwotna idea, a więc rozwijanie AGI z korzyścią dla innych ludzi, a nie dla czyjegoś portfela. Ma więc zostać wydany nakaz sądowy, który zakaże czerpania zysków poszczególnym członkom (w szczególności mowa o pozwanych), nakaże organizacji OpenAI, aby ponownie zaczęła otwarcie udostępniać badania nad swoimi projektami, a także odbierze wyłączność GPT-4 dla Microsoftu, wszak model można zaliczyć już do AGI, co wykracza poza obecną licencję Giganta z Redmond. Wygrana tego procesu z pewnością przyniosłaby wielkie korzyści tak naprawdę dla wszystkich, choć z pewnością Microsoft nie podda się bez walki – mimo że nie jest bezpośrednim pozwanym.

Źródło: Courthouse News Service

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzesi kupują rosyjski gaz
Następny artykułE-papierosy – plaga w polskich szkołach. Wapuje blisko połowa uczniów.