Ostatnie miesiące przyniosły serię przedłużeń kontraktów na wyścigi, zwłaszcza te poza Europą, a wiele z nich ma kontrakt podpisany na kilka bądź nawet kilkanaście lat, co zapewnia F1 stabilizację pod względem budowania przyszłych kalendarzów.
Obecne umowy z torami Zandvoort, Spa, Imola, Monza i Monako wygasają już po 2025 roku. Madryt został podczas przerwy zimowej ogłoszony jako nowy gospodarz GP Hiszpanii od 2026 roku. Wszystko jednak wskazuje na to, że Circuit de Barcelona-Catalunya nadal ma kontrakt na organizację wyścigu w sezonie 2025.
Od jakiegoś czasu mówi się jednak o rotacji niektórych wyścigów, a holenderskie i belgijskie Grand Prix najprawdopodobniej zostaną pierwszymi, które rozpoczną swoje rotacyjne „występy” w F1.
Intrygujące jest to, że liczba wyścigów przy takim założeniu spadłaby do 23 rund w sezonie i otworzyłaby miejsce na 24 wyścig w 2026 roku, który potencjalnie mógłby być rozgrywany na torze w Barcelonie, gdyby F1 zdecydowała się na taki krok. Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że F1 nie planuje przedłużyć kontraktu na wyścig w Katalonii.
Alternatywą byłoby dodanie zupełnie nowego miejsca. W ostatnim czasie pojawiły się głosy na temat powrotu wyścigu w Korei Południowej do kalendarza F1.
– To rok, w którym odbędzie się wiele Grand Prix, głównie w Europie, gdzie mamy różne opcje, które mogą wejść w życie – powiedział Domenicali, zapytany o plany organizacji na rok 2026.
– Myślę, że Madryt pokazał jedną rzecz, która była dla nas bardzo ważna. Pokazać, że uwaga F1 jest również na starym kontynencie, kiedy wszyscy już myśleli: „F1 chce wyprowadzić się z Europy, ponieważ tutaj nie ma już takiego zainteresowania”. Takim ruchem pokazaliśmy coś zupełnie przeciwnego.
Nawiązując do systemu rotacyjnego dyrektor generalny F1 dodał: – Myślę, że w 2026 roku zobaczycie coś interesującego. Rozmawiamy z innymi promotorami w Europie, aby zrobić coś, co zostanie ogłoszone niebawem po zakończonych rozmowach.
– Madryt będzie dużym impulsem, ponieważ wydarzenie zostanie zorganizowane w miejscu, które jest w pobliżu obszaru kongresowego. To powinno zapewnić fanom możliwość przeżycia tego wydarzenia w niespotykany dotąd sposób.
Mówiąc o serii długoterminowych przedłużeń kontraktów, Domenicali podkreślił, że nie chodzi tylko o posiadanie gwarantowanych dochodów, ale także o stabilność kreowania weekendów Grand Prix w dłuższej perspektywie czasu.
– Zawsze, gdy podejmujemy decyzję o przedłużeniu kontraktu, jest wiele elementów, które musimy wziąć pod uwagę. Po pierwsze, oczywiście aspekt finansowy jest istotny, to jest bez wątpienia ważne, ale również kluczowy jest fakt, że jesteśmy w stanie ustabilizować się z niektórymi promotorami, którzy naszym zdaniem reprezentują bardzo duże możliwości, jeśli chodzi o naszą stabilność na danych rynkach.
Domenicali podkreśla, że Formuła 1 jako organizacja nie ma zamiaru przekraczać limitu 24 wyścigów odbywających się podczas jednego sezonu.
– Oczywiste jest, że gdyby spojrzeć na rozwój naszej regionalizacji kalendarza, przeszliśmy od bycia skoncentrowanym na Europie do bardzo ogólnoświatowego rozwoju, który należy utrzymać w przyszłości.
– Chcę tylko potwierdzić, że według nas 24 wyścigi w sezonie to odpowiednia liczba. Myślę, że będziemy grać tym we właściwy sposób, o którym wspomniałem wcześniej, ponieważ mamy pewne możliwości, które chcemy wprowadzić do F1 w ciągu najbliższych kilku lat, począwszy od 2026 roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS