A A+ A++

Jazda na nartach sama w sobie może podnieść poziom ciśnienia i pozwala poczuć adrenalinę. Szusowanie po śniegu z dużą prędkością może mieć jednak dodatkowe zalety. Od czasu do czasu pozwala bowiem na nietypowe spotkania. Tak stało się m.in. w słowackim ośrodku narciarskim. Kilka dni temu do sieci trafiło ciekawe nagranie.

Zobacz wideo
Szybko zmieniające się warunki w Tatrach. Najpierw śnieżyca, a potem słońce

Ani niedźwiedź, ani dzik. Na słowackim stoku pojawił się… kangur

13 lutego 2024 r. na Facebooku został opublikowany niecodzienny filmik. Jego autorką jest Alexandra Gasparikova, mieszkanka Liptowskiego Mikułasza położonego w północnej Słowacji. Kobieta znajdowała się pewnego ranka w pobliżu stoku narciarskiego, gdy w pewnym momencie jej spojrzenie przykuł nietypowy gość. Nie poruszał się jak żadne typowe zwierzę z okolicy. Przybysz, jak gdyby nigdy nic, skakał sobie wesoło po śniegu. Po bliższej inspekcji okazało się, że był to kangur.

“Spojrzałam na stok narciarski za naszym domem i zobaczyłam, że coś tam biegało. Widziałam już stado dzików, jeleni, saren, lisów, ale nie mogłam w to uwierzyć. Odbiło się od tyłu. Pomyślałam, że to kangur. Wzięłam telefon komórkowy i zaczęłam filmować”, czytamy jej wypowiedź na łamach lokalnego portalu cas.sk. Specjaliści przypuszczają, że zwierzę kojarzone z Australią najprawdopodobniej uciekło jakiś czas temu z prywatnego zoo. Kangur na gigancie do tej pory pozostaje na wolności.

Zwierzęta na stoku to żadna nowość

Na stoku narciarskim dominuje obecność ludzi, jednak niekiedy można natrafić na przedstawicieli innych gatunków. Zwykle są to zwierzęta żyjące w środowisku górskim – niedźwiedzie, dziki, jelenie, sarny czy nawet świstaki. Miłośnicy sportów zimowych niejednokrotnie spotkali się z nieco bardziej specyficznymi gośćmi.

Przykładowo w pewnym ośrodku narciarskim niedaleko Soczi w Rosji zaledwie rok temu pojawił się byk, który prawdopodobnie uciekł z pobliskiego parku narodowego. Miał on wtedy lekko poturbować kilka osób. Z kolei w amerykańskim stanie Wyoming turystów na stoku ścigał potężny łoś. Na szczęście “zabawa” w białym puchu nie trwała długo, a zwierzę wkrótce powróciło w głąb lasu. Takie spotkania potwierdzają, że w górach można się spodziewać wszystkiego, dlatego lepiej nie tracić czujności.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKierowco, pamiętaj o martwym polu
Następny artykuł152 tys. kierowców złapanych w pół roku na odcinkowym pomiarze prędkości na A4