Dodano: 24 lutego 2024 10:39
Rosyjska agresja na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku. W rocznicę tych dramatycznych wydarzeń rozmawiałem z Anną Lakyzą, ukraińską dziennikarką, która dziś pracuje w ukraińskiej redakcji Dziennika. Zapytaliśmy ją o wspomnienia i emocje z pierwszych godzin po wybuchu wojny:
–Nie spałam już. Przygotowywałam się do pracy przeglądałem właśnie wiadomości, wtedy usłyszałem głośne eksplozje. Na lotnisku w naszym regionie doszło do nalotów wroga. Wrażenie było takie, że ze strachu jakby mózg mi się stopił. Moja świadomość tak nie chciała przyjąć tej strasznej wiadomości. Musieliśmy się zebrać, poszliśmy z mężem do sklepu i kupiliśmy jedzenie i leki, zorganizowaliśmy też schronienie w piwnicy, aby w razie bomb i czy ostrzału można się było ukryć się przed Rosjanami
Mąż Anny został na Ukrainie. Ona sama po pół roku wyjechała z kraju. Dziś mieszka i pracuje w Wałbrzychu, relacjonuje dla mieszkających tu Ukraińców bieżące wydarzenia. Zapytaliśmy ją o to, jak widzi dającą się przewidzieć przyszłość na Ukrainie:
– Wojna to najgorsza rzecz, jaka może się zdarzyć w kraju który kochasz, więc nie życzę tego nikomu. Koniec wojny zależy od pomocy całego świata, wspólnoty. Bo samemu jest trudniej, a razem jest szybciej i praktyczniej i lepiej.
W pierwszych czterech tygodniach wojny tylko do Wałbrzycha przyjechało 5,5 tysiąca uchodźców. W zdecydowanej mierze były to kobiety z dziećmi. Dziś mieszka tu około dwóch i pół tysiąca Ukraińców.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS