Stykające się z asfaltem, gumowe paski pod zderzakami samochodów jeszcze do niedawna były powszechnym widokiem na drogach. Dzisiaj praktycznie zniknęły, choć wciąż da się je kupić. Sprawdziłem, dlaczego już się ich nie stosuje.
“Kiedyś wyposażenie obowiązkowe” czytam w jednym z ogłoszeń dotyczących sprzedaży paska antystatycznego zwanego też uziemieniem. Kosztuje około 5 zł i zgodnie z informacją sprzedających pozwala na usunięcie tzw. kopnięć, gdy dotykamy karoserii. Polonezy, maluchy, duże fiaty – wszystkie auta z tego okresu były w nie wyposażone, choć w rzeczywistości nie było to skutkiem żadnego wymogu prawnego.
Powód, by używać tych pasków, wydaje się być jak najbardziej słuszny. Przeglądając fora internetowe trafiłem na wpisy wielu osób, które skarżyły się, że samochody ich “kopią”. To zjawisko powoduje zgromadzony na karoserii auta ładunek elektryczny. Szczególnie łatwo jest się spotkać z tym zimą, gdy powietrze jest suche. W takich sytuacjach pasek antystatyczny przyczepiony do karoserii pomoże pozbyć się ładunku. Więc dlaczego dziś prawie nikt ich nie stosuje? Powód jest banalny.
– Paski antystatyczne nie zdawały egzaminu – mówi w rozmowie z WP Moto pan Lesław, elektryk z wieloletnim doświadczeniem. – Co prawda usuwają ładunki elektrostatyczne z karoserii auta, ale podczas jazdy elektryzuje się też ubranie kierowcy i pasażerów. Przy wysiadaniu z samochodu ładunków nie ma na zewnętrznej powierzchni pojazdu, za to ciągle mamy je na sobie – zauważa. – Najlepszym sposobem na pozbycie się “kopnięć” jest więc zakładanie odzieży, która się nie elektryzuje.
Trzeba dodać, że choć w samochodach osobowych elementy te nie są już używane, to w przypadku np. cystern faktycznie są wyposażeniem obowiązkowym.
– Na powierzchni takiego samochodu też zbiera się ładunek elektrostatyczny i nie można dopuścić do sytuacji, by podczas przelewania paliwa pojawiła się iskra. Dlatego pasek antyelektrostatyczny (łańcuch) wykorzystywany jest do wyrównania ładunków między karoserią a podłożem – dodaje elektryk.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS