Jakub Przewoźnik: Oświęcim potrzebuje zmian. Oświęcim potrzebuje nowego oddechu. Oświęcim potrzebuje wsłuchiwania się w problemy mieszkańców.
– W stosunku do ludzi oświęcimskiej prawicy często przeciwnicy stosują metody obrzucania błotem. W myśl zasady, że coś się przyklei. Dotyka to Pana jakoś szczególnie?
– Tak, jestem człowiekiem prawicy. Choć w aktualnym polskim systemie partyjnym trudno określić jednoznacznie podział na lewicę i prawicę. Z pewnością wywodzę się z patriotycznego i propaństwowego środowiska Prawa i Sprawiedliwości. Nigdy nie myślałem, aby ukrywać to na rękawie marynarki, tak jak robili to inni. Wiem, że nawet tutaj w Oświęcimiu, lokalnie, nasi przeciwnicy obrzucają nas błotem, gdy my np. poruszamy sprawy czysto miejskie, samorządowe. Jest to szczególnie widocznie w internetowych komentarzach. Nie mam zamiaru nikogo obrzucać błotem i odpowiadać na te zaczepki. Do tego, że ktoś obrzuca oskarżeniami mnie czy kolegów z mojego środowiska politycznego, jestem już przyzwyczajony. Mam jednak poczucie, że ludzie w Oświęcimiu dobrze się znają. Dlatego też nie obawiam (obawiamy) się tzw. obrzucania błotem. Po prostu wierzę, że Oświęcimianie potrafią oddzielić to, co jest przyklejone, od tego, co jest prawdą.
– Czy na poziomie lokalnym powinna liczyć się polityka?
– Każdy z nas ma swoje poglądy polityczne. Trzeba je uszanować. Ale na poziomie samorządu lokalnego powinno odejść to na drugi, a może nawet trzeci plan. W mieście pojawia się wiele problemów o charakterze podstawowym. Po wielu latach obserwacji samorządu doskonale wiem, że mieszkańcy, bez względu na swoje zapatrywania polityczne, naprawdę mają podobne zmartwienia. Chcą szybko, bezpiecznie, tanio i komfortowo się przemieszczać. Chcą czuć się bezpiecznie na ulicach. Chcą pracować jak najbliżej swojego domu. Chcą mieć łatwy dostęp do nowoczesnej edukacji, czy służby zdrowia, itd. Chcą także być obsłużeni przez godnie zarabiających urzędników i w dobrych warunkach lokalowych. Poglądy polityczne zatem nie mają tutaj nic do rzeczy. Dziurawy chodnik, popękane słupy energetyczne, wolny internet, miejskie pustostany, stare oprawy oświetleniowe, parkingi, czy niedoświetlone przejścia dla pieszych chyba nie należą do żadnej z partii politycznej. I tutaj wielkim błędem jest to, że obecny gospodarz miasta, związany z PO, w wielu przypadkach dyskryminuje osoby o innych od niego poglądach na sprawy naszego miasta. To się musi jak najszybciej zmienić.
– Czego dziś potrzebuje Oświęcim?
– Oświęcim potrzebuje zmian. Oświęcim potrzebuje nowego oddechu. Oświęcim potrzebuje wsłuchiwania się w problemy mieszkańców.
– A co to oznacza w praktyce? Krótko.
– Oświęcim musi się rozwijać. Władze miasta nie mogą biernie patrzyć na to co się dzieje. Nie można mówić, że nawet większe miasta Małopolski, takie jak Tarnów czy Nowy Sącz też się zwijają. Trzeba reagować. Według danych GUS nasze miasto liczy już zaledwie ok. 36 000 mieszkańców. Wyludniamy się. Uważam, że w sposób pilny należy przeformułować priorytety. Wygląda na to, że nie jest to czas na budowanie monumentalnych budowli. Wydaje mi się, że władze miasta priorytetowo muszą postawić na udział w tworzeniu nowych miejsc pracy. Drugim aspektem jest transport. Codziennie przecież korzystamy z różnych form szeroko rozumianego transportu, dlatego powinien być jak najszybszy i komfortowy. To dzieci muszą mieć możliwość realizacji swoich pasji możliwie jak najbezpieczniej i jak najbliżej swojego domu. A nasi rodzice i dziadkowie muszą mieć łatwy dostęp do dobrej opieki medycznej, sklepu, czy opieki nad seniorami. A co najważniejsze, nie możemy zapominać o dzieciach i osobach z niepełnosprawnościami. Tak w miarę krótko.
– Mówimy o sprawach dość przyziemnych. Czy w samorządzie można również marzyć?
– Tak, zdecydowanie. Trzeba też stawiać sobie ambitne plany. Polityka na poziomie miasta powinna być jednak wyważona. Gdy podstawowe potrzeby mieszkańców będą już zrealizowane trzeba pójść o krok dalej. Doskonale wiem, że żyjemy dziś w epoce postindustrialnej i również mieszkańcy Oświęcimia zastanawiają się nad tym nie tylko „jak żyć (z dnia na dzień)”, ale „jak żyć lepiej”. Jako samorządowcy nie możemy o tym zapominać. Rozwiążmy jednak w zdecydowanie szybszym tempie realne problemy, wsłuchując się w głosy mieszkańców, a następnie przejdźmy do inwestowania w wielkie projekty. One też są potrzebne.
– Jak według Pana można wsłuchiwać się w głosy mieszkańców Oświęcimia? Czego nam trzeba?
– Kluczem do aktywnego słuchania jest autentyczne zaangażowanie. Niestety obecne władze naszego miasta o tym bardzo często zapominają. Wiem, że najlepiej słuchać mieszkańców na ulicy, w sklepie, aptece. Można też czytać internetowe komentarze, czy prosić o opinie nadsyłane e-mailem. Nowoczesny gospodarz miasta powinien być do tego przygotowany. Ale zobaczmy dwa pierwsze z brzegu przykłady z dzisiejszego Oświęcimia. Gdy opinia którejś z rad osiedla się panu prezydentowi Januszowi Chwierutowi do czegoś przydaje, to jest OK. Wtedy jest potrzeba i wiążąca. Jak któraś z rad osiedla ma odmienne od prezydenta zdanie, to taka opinia nie jest już potrzebna… Drugim przykładem jest odrzucenie przez większość radnych i prezydenta obywatelskiego projektu dotyczącego wprowadzenia w Oświęcimiu budżetu obywatelskiego. To właśnie mogłoby być realne narzędzie do słuchania głosu obywateli. Jest wiele narzędzi wspomagających ten proces. Trzeba je wdrożyć jak najszybciej w Oświęcimiu. Nasze miasto, po wielu latach rządów ekipy związanej z PO, potrzebuje prawdziwej zmiany w tym zakresie. Skutecznej ewolucji oraz większego skupienia się na potrzebach ludzi. Przecież aktywne społeczeństwo obywatelskie jest podstawą rozwoju demokracji lokalnej, o której przedstawiciele PO tak uwielbiają mówić, ale raczej tylko mówić…
– Co z mediami lokalnymi w Oświęcimiu? One też są potrzebne do rozwoju naszej demokracji lokalnej.
– Jako radny mogę wypowiedzieć się jedynie o mediach związanych z miastem Oświęcim. Co do mediów prywatnych uważam, że są potrzebne i budują zdecydowanie naszą, polską demokrację. W Oświęcimiu na media związane z szeroko rozumianym urzędem miasta wydajemy sporo. Na „Głos Ziemi Oświęcimskiej” na 2024 r. zaplanowano w budżecie miasta ok. 450 tys. złotych, na działania związane z funkcjonowaniem rzecznika prasowego urzędu miasta zaplanowano blisko 300 tys. złotych. A to zapewne nie wszystkie wydatki. Tak z grubsza ponad 750 tys. złotych na rok. A czy widzieliście w „Głosie Ziemi Oświęcimskiej”, w „Wieściach z Ratusza”, czy na facebookowym profilu miasta inny głos, niż ten oficjalny, prezentowany najczęściej przez samego prezydenta miasta? To też w naszym mieście musi się zmienić. Powinniśmy postawić na formułę bardziej otwartą. Kwestia do ustalenia.
– Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję.
Jakub Przewoźnik – od 2014 r. radny miasta Oświęcim, doktor nauk społecznych w zakresie nauk o polityce, magister politologii, magister zarządzania, absolwent studiów MBA. Pracownik administracji samorządowej. Prywatnie mąż i tata oraz miłośnik klocków Lego.
Źródło: Kurier Oświęcimski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS