Pies sołtyski wsi na Mazowszu był w tragicznym stanie. Miał odsłonięte ścięgna i kości, zgniłe tkanki, a w jego ciele rozwijała się gangrena. Miodka uratowali pracownicy schroniska.
W sobotę 10 lutego pracownicy schroniska Pegasus dostali anonimowe zgłoszenie. Wynikało z niego, że po podwórku we wsi Kozery w powiecie grodziskim kolejny dzień kuleje pies z kośćmi i ścięgnami na wierzchu. Należał do sołtyski Iwony S. i jej męża Marcina S. Kozery to wieś licząca ponad pół tysiąca mieszkańców.
Pracownicy schroniska nie czekali i tego samego dnia na miejsce pojechała wiceprezeska stowarzyszenia Olga Banach. Jeszcze przez płot miała zobaczyć psa z ciężko ranną łapą. – Otworzyła starsza kobieta. Powiedziała, że pies jest młody i że dwa tygodnie temu miał wypadek, do którego podobno doszło podczas otwierania bramy – opowiada Agata Geilke ze schroniska Pegasus. Kobieta miała też powiedzieć, że młodzi – sołtyska i jej mąż – planowali pojechać do weterynarza, ale “nie mieli czasu”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS