Prezydentura, którą Stubb zdobył w niedzielę, na pewno go przytemperuje. Nawet pod nosem nie będzie mógł już powiedzieć, że jakieś oficjalne spotkanie było „gówniane”, co wymsknęło mu się po szczycie szefów dyplomacji krajów nordyckich w Danii w 2011 r. Nie odważy się już paradować w miejskim parku rozrywki w krótkich spodenkach jak żywa tarcza do rzutek, co zrobił, będąc premierem w 2014. Nie wrzuci już pewnie nigdy na platformę X (dawniej Twitter) zdjęcia z Siergiejem Ławrowem, co zrobił 2018 r., dodając w komentarzu, że „wpadł przypadkowo w Mińsku (…) na jednego z najbardziej profesjonalnych i doświadczonych ministrów spraw zagranicznych, jakich kiedykolwiek spotkał”.
Będzie zapewne dalej biegał co rano, choć pewnie w dyskretnym towarzystwie ochroniarza. Nie zaprzestanie też wrzucania do mediów społecznościowych selfie, z czego słynął do tej pory, tyle tylko, że będą one zapewne dużo bardziej oficjalne i stonowane.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS