Spowolnienie było widoczne już w tamtym roku. Między grudniem 2021 r. a grudniem 2022 r. liczba prosumentów wzrosła z 854 tys. do 1,2 mln, a między grudniem 2022 a grudniem 2023 już tylko do ok. 1,35 mln.
Brak systemów dotacyjnych może więc jeszcze bardziej spowolnić tempo rozwoju fotowoltaiki. – Prawdopodobnie wiele małych podmiotów oferujących dziś mikroinstalacje lub pompy ciepła będzie musiało zniknąć z rynku – mówi Sankowski.
Propozycje zmiany
Duże podmioty, które przetrwają na rynku, liczą na obietnice nowego rządu, które miałby wejść wkrótce w życie, i sektor mikroinstalacji prosumenckich ponownie by ruszył. Firmy tę nadzieję budują na zapowiedziach jeszcze z ubiegłego roku. Osoby objęte systemem rozliczenia net-billing miałyby mieć zagwarantowaną minimalną cenę za energię z nadprodukcji, którą wysyłają do sieci. Mówi się także o specjalnym kredycie 0 proc. na termomodernizację, fotowoltaikę, pompy ciepła i magazyny energii. Pożyczka miałaby wesprzeć osoby, które chcą zainwestować w odnawialne źródła energii, ale ciężko im pokonać barierę cenową związaną z zakupem elektrowni słonecznej. Część firm, nie czekając na rządowe zmiany, już teraz wprowadza tzw. minimalną cenę odkupu energii. Systemem net billing objęte są wszystkie nowe instalacje fotowoltaiczne, które powstały po 1 kwietnia 2022 r. Nadwyżki wyprodukowanej energii są sprzedawane przez właścicieli instalacji po cenie wynikającej z notowań giełdowych. Te w ostatnich miesiącach spadają, przez co spada też tempo zwrotu inwestycji i zapał do instalacji.
Poza wprowadzeniem tzw. ceny minimalnej firmy proponują ustabilizowanie ram finansowania tego programu. – To, co sugerowalibyśmy z punktu widzenia konsumentó … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS