– To był czas bolesny. Czas bólu, trwogi, mrozu, głodu, brudu, chorób… Czas tęsknoty za Ojczyzną i tęsknoty za Bogiem – nauczał ks. Jacek Czaplicki podczas mszy świętej w 84. rocznicę wywózki mieszkańców Łomży i Ziemi Łomżyńskiej na Syberię. W szarą sobotę przed tablicą Zesłanych przy torach, skąd odjeżdżały pociągi na nieludzką ziemię, i przed pomnikiem Sybiraków złożono kwiaty.
Hołd Zesłanym i Sybirakom oddali przedstawiciele: Urzędu Miejskiego i Rady Miejskiej w Łomży, Starostwa Łomżyńskiego, Wojska Polskiego, Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej, Instytutu Pamięci Narodowej i środowisk społecznych. Złożone chorobą, nie mogły wziąć udziału w hołdzie Tym, którzy nie wrócili do domu z wiecznej tułaczki po bezkresach tajgi i tundry: prezes Oddziału Związku Sybiraków w Łomży Danuta Pieńkowska – Wolfart i sekretarz Oddziału Nina Żyłko. Na posterunku jak wierny anioł pamięci stanął ze sztandarem związkowym Sybirak Adam Frąckiewicz.
Wyjątkowo się zdarza, by Rodzina Sybiracka uczestniczyła jednocześnie w trzech uroczystościach: swojej mszy św. środowiskowej i rocznicowej zarazem, ale sprawowanej w tym czasie, co dwa inne sakramenty: małżeństwa, miłości, wierności i uczciwości Moniki i Mariusza oraz chrztu dziecka. O szczęście Państwa Młodych i Dzieciątka w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego modlili się Sybiracy: by Małżonkom udało się osiągnąć dobro i świętość w miłości oraz zrodzić i wychować potomstwo.
Historyk wyjaśnia gehennę wywózek
– 1. września 1939 r. stanowił początek nie tylko II wojny światowej, ale i tragedii całego polskiego narodu, związanej z trwającą ponad pięć lat okupacją: z zachodu i ze wschodu – tłumaczy historyk z IPN prof. Krzysztof Sychowicz. – Obok agresora niemieckiego, hitlerowskiego, 17. września 1939 r. granice II Rzeczpospolitej przekroczyli sowieci, głównie Rosjanie, a oddziały Armii Czerwonej, realizujące porozumienie zawarte z Niemcami, pakt Ribbentrop – Mołotow, pozajmowały Rajgród, Grajewo, Sokoły i Wysokie Mazowieckie. 29. września 1939 r. w godzinach rannych wkroczyły do Łomży. Niestety, współpracę z rosyjskim okupantem podjęła część żydowskiej i polscy komuniści.
Obok mających miejsce aresztowań, do najbardziej masowych i spektakularnych aktów terroru sowieckiego należały deportacje. Wywózki objęły, przede wszystkim, polską elitę. Deportowanych traktowano jako „element kontrrewolucyjny”, destabilizujący sowiecki ład na zajętych terenach. Zaczynała je „wizyta” uzbrojonych funkcjonariuszy NKWD, którzy wystraszonym domownikom oznajmiali o czekającym ich losie. Kolejnym elementem nierzadko była szczegółowa rewizja domu i obejścia, będąca zaledwie początkiem gehenny. Wyrwani w środku nocy i zastraszeni domownicy, zabierali ze sobą trochę odzieży, żywności. Nie mieli pojęcia o tym, co ich czeka i gdzie się udają, więc zabierali ze sobą rzeczy bliskie ich sercu, nie zawsze przydatne w ekstremalnych warunkach, w jakie trafiali. Jakże często w tę dla wielu ostatnią drogę odwozili ich sąsiedzi, od lat mieszkający w tych samych miejscowościach…
Płacz i olbrzymia rozpacz towarzyszyły wszystkim skazanym na opuszczenie bliskich i przyjaciół, oglądającym często ostatni raz swoje rodzinne strony. Dowiezieni zostali na stacje kolejowe, m.in. w Kołakach, Zarębach Kościelnych, Sokołach, Czyżewie i Łomży. Rozpoczynali drogę w nieznane. Tu czekały na nich wagony towarowe, bydlęce, z zakratowanymi oknami, bez wody, z dziurą w podłodze, zamiast toalety. Do każdego wagonu zapędzano nawet do 50 osób… Wywózki z ziem północno-wschodnich Polski zostały zrealizowane w czterech wielkich deportacjach: trzech w 1940 r. i ostatniej w czerwcu 1941 r. Łącznie deportacje objęły nie mniej niż 345 tys. obywateli polskich, w tym ponad 100 tys. dzieci, wywiezionych w nieludzkich warunkach w najodleglejsze krańce państwa sowieckiego i w większości zmuszonych do niewolniczej pracy…
Nocą z 9. na 10. lutego 1940 r. sowieci na okupowanych ziemiach Polski przeprowadzili pierwszą wywózkę na Sybir, zorganizowaną na tak wielką skalę. Na przykład, z podłomżyńskiego Elżbiecina wywieziono wówczas 22 rodziny, około 120 osób. Ze wsi Kraska i Konarzyc skrzywdzono kolejne 300 osób. W sumie tylko tej jednej mroźnej nocy z Łomży i okolic deportowano ponad 1 750 osób.
Kwestie zdrowotne uniemożliwiły też przybycie wiceprezes Danucie Komorowskiej, następczyni Jerzego Szymanowskiego.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS