Najnowszy spektakl, jaki zobaczymy w Pasażu Kultury Andromeda, to adaptacja znanej noweli Henryka Sienkiewicza. Teatralna wizja ma być jednak barwniejsza i rozbudowana, a główną rolę zagra znany aktor Lech Mackiewicz.
Tytułowy „Latarnik” w noweli Henryka Sienkiewicza, czyli Skawiński, to człowiek z wielkim bagażem przeżyć i wspomnień, który z nostalgią wspomina ojczyznę, znane mu miejsca i spotkanych niegdyś ludzi. Podejmuje się pracy w latarni morskiej w miasteczku Aspinwall, co początkowo dało mu upragniony spokój i czas na rozmyślania o pozornie minionym już życiu. Kiedy jednak pewnego dnia otrzymuje paczkę z pozycjami polskiej literatury – coś w nim pęka, a może rozpala się na nowo. Tego dnia zapomina o służbowym obowiązku zapalenia latarni morskiej, przez co dochodzi do wypadku i zostaje zwolniony z posady. Skawiński znów skazany jest na tułaczkę, ale z ukochaną książką przy sercu, która daje mu ukojenie. Czy taką samą podróż, nie tyle w sensie geograficznym, ile w głąb siebie, odbędzie bohater najnowszej produkcji Teatru Małego w reżyserii Aliny Moś? Na te pytanie odpowiedzieć będzie można już w weekend 10-11 lutego, bo właśnie wtedy sztuka „Latarnik” ma swoją premierę.
Na niewielkiej liście obsady spektaklu pojawia się znane nazwisko, bowiem latarnika – Skawińskiego zagra Lech Mackiewicz, znany z takich tytułów, jak między innymi „Karol – człowiek, który został papieżem”, „Pianista”, „Drogówka”, czy też seriale „Na wspólnej”, „Oficerowie” i „Na dobre i na złe”. Na deskach tyskiej Sceny Kameralnej zobaczymy także Annę Białoń i Tomasza Lipińskiego. Za oprawę muzyczną odpowiada Dominik Strycharski – laureat Paszportów Polityki, a scenografią i kostiumami zajęła się Natalia Kołodziej. Konsultantem w kwestii ruchu scenicznego był Bartosz Bandura.
Do premiery zostało już tylko kilka dni, ale udało nam się porozmawiać z reżyserką spektaklu – Aliną Moś – między innymi o tym, czy teatralna adaptacja jest wiernym odwzorowaniem noweli Sienkiewicza, czy może jednak wariacją na tematy poruszone w tej krótkiej, choć niezwykle treściwej pozycji.
– Przygotowując adaptację, starałam się być bardzo wierna historii, jaką opisał Henryk Sienkiewicz. Fabularnie pozostaniemy w świecie noweli, jednak aby udramatyzować historię, rozbudowałam wątki, które na papierze były jedynie delikatnie zasygnalizowane. Niektórzy bohaterowie, którzy w „Latarniku” byli wspomniani jedynie wzmiankowo, na scenie „dostają głos” i wchodzą w interakcje ze Skawińskim. Można więc powiedzieć, że jest to całkiem wierna adaptacja, ale znacznie ciekawsza, barwniejsza – podsumowuje Alina Moś.
Literacki „Latarnik” to historia okraszona dużą dawką patriotyzmu, nostalgii i tęsknoty za ojczyzną. Jak zapewnia reżyserka spektaklu – teatralna wersja zapewni widzom znacznie szerszy wachlarz emocji.
– Odeszliśmy nieco od typowych motywów, o jakich słyszy się w szkołach, w ramach omawiania tej lektury. Oczywiście – motyw patriotyczny, tęsknoty za ojczyzną i opisu przyrody jak najbardziej funkcjonuje na scenie, ale staraliśmy się wyjść poza tradycyjne ich pojmowanie. Tęsknota za ojczyzną wiązać się może nie tylko pompatycznie, bo chodzi także o tęsknotę za miejscami, ludźmi, zapachami, czy dźwiękami i za wszystkim tym, czego nam brakuje i co z jakiegoś powodu straciliśmy. To utracenie swojej oazy spokoju, poczucia bezpieczeństwa. Właśnie taki przekaz chciałabym zostawić widzom – mówi Alina Moś. – Choć „Latarnik” Sienkiewicza to obowiązkowa lektura siódmoklasistów, to moim zdaniem zrozumieć ją w pełni można dopiero w pewnym wieku, kiedy posiadamy już konkretny bagaż doświadczeń. Z tego powodu spektakl kierowany jest wbrew pozorom głównie dla starszej, dojrzałej widowni, która będzie w stanie przefiltrować go przez swoje przeżycia.
Jak przyznaje reżyserka nowela jest krótka, ale pełna treści i znaczeń, przez co nie było łatwym zadaniem ułożenie odpowiedniego scenariusza. Próby do premiery trwają od ponad dziesięciu tygodni, mimo jedynie trzyosobowej obsady. Lech Mackiewicz, grający tytułowego latarnika, zostawia na scenie cząstkę siebie.
– W tej roli widziałam tylko jego albo Clinta Eastwooda, na szczęście Lech przyjął zaproszenie do roli Skawińskiego i nie musiałam fatygować się w Hollywood – żartuje Alina Moś. – A tak naprawdę – tworzymy zespół ludzi, którym chce się tworzyć, a nie tylko pracować. Wierzymy w ten projekt. Lech Mackiewicz idealnie wpisuje się w rolę latarnika, ponieważ sam posiada doświadczenie emigracyjne i pewne kwestie filtruje mocno osobiście. Poza tym cieszę się też na pracę z nim, ponieważ na płaszczyźnie prywatnej jest po prostu dobrym człowiekiem – zdradza reżyserka.
Spektakl będzie wyjątkowy nie tylko ze względu na obsadę, ale też muzykę, bo jak wyjawiła Alina Moś – będzie mocno elektroniczna, trochę na przekór pompatyczności noweli. Całość uzupełnia scenografia zaprojektowana przez Natalię Kołodziej, która postawiła oczywiście na motyw marynistyczny. Został uzyskany dzięki między innymi farbowanym tkaninom, wyglądającym jak ogromne obrazy.
– Czerpię ogromną artystyczną radość z tego projektu. Wszystko dzięki ludziom, którzy biorą w nim udział i którym się po prostu chce. Każda próba przynosi nowe rozwiązania i tak powoli zmierzamy do końca, a może bardziej pasowałoby – do brzegu – mówi Alina Moś.
Premierowe spektakle „Latarnika” odbędą się w najbliższy weekend na Scenie Kameralnej w Pasażu Kultury Andromeda – w sobotę 10 lutego o 18:00, a w niedzielę 11 lutego o 15:00. Bilety do nabycia w cenie 25 zł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS