Jajek, mąki, mleka, czasem cukru i wody potrzebujemy, by stworzyć danie popularne na całym świecie. 2 lutego obchodzimy dzień naleśnika.
– To proste danie, łatwo go przygotować. Ja to wyniosłam z domu rodzinnego, naleśniki były pierwszą rzeczą, jaką się nauczyłam robić w kuchni – mówi Janina Olchawa.
Kiedyś pracowała jako geotronik w Geofizyce Kraków, ale doszła do wniosku, że chce robić coś innego. Otworzyła w Dębicy Naleśnikarnię Janiny. Wcześniej sprawdziła, że takie lokale dobrze prosperują, szczególnie w dużych miastach.
Nie wszyscy lubią kebaby i fastfoody. Była pewna na 99 procent, że odniesie sukces. Ale przekonała się, że prym u nas wiodą jednak kebaby i pizza. Na początku była nawet zadowolona, ale w Dębicy nie ma studentów i turystów, są za to wysokie czynsze. Coraz trudniej było wszystko utrzymać. Po dwóch latach w naleśnikarni pojawiły się pizza, dania z makaronami i placki ziemniaczane. Ale to też za bardzo nie pomogło.
– Nie powiem, że nie było klientów, ale za mało – stwierdza.
Po naleśnikarni został więc tylko profil na facebooku. Znajdziemy tam propozycje przepisów z różnymi dodatkami. Na słono i na słodko, niekoniecznie dietetyczne, ale bez konserwantów, nie odgrzewane, ale świeże.
Janina Olchawa przygotowuje pół kilograma mąki, litr mleka, 3 jajka i pół szklanki cukru (jeśli robimy na słodko). Można też wykonać ciasto niesłodzone, kiedy nadzienie będzie słodkie, np. dżem.
Miksuje jajka z cukrem, później dodaje po połowie mąki i mleka, żeby nie było grudek, na koniec szczyptę soli. Nie dodaje wody.
– Jeśli chcemy, żeby naleśniki były grubsze, robimy gęstsze ciasto, jeśli cieńsze, rzadsze ciasto – tłumaczy.
To jakie wyjdzie zależy też od mąki, bo ta nie zawsze jest taka sama. Można też dodać część takiej z pełnego przemiału, wtedy są bardziej fit i mają trochę inny smak.
Dobrze też, żeby ciasto przed smażeniem postało dziesięć minut i odpoczęło. Każda kucharka zrobi inne naleśniki. Jakie wyjdą, zależy nie tylko od przygotowania, ale i od patelni, na której się je smaży. Janina Olchawa nie daje oleju do ciasta, ale lekko smaruje patelnię. Smaży, obraca na drugą stronę i gotowe.
Robiła też bezglutenowe, bo sporo osób o nie pytało. Na jeden duży placek o średnicy 32 cm wchodzi jajko, 2 łyżki mąki kukurydzianej lub ryżowej i mleko bez laktozy. Można dodać szpinaku zblendowanego, wtedy wyjdzie zielony.
Nadzienie może być na słono, np. ze szpinakiem, pieczarkami, piersią kurczaka, sosem meksykańskim. Albo na słodko z masą kokosową.
Autor: Janusz Grajcar
/ Debica24.eu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS