Imponujące rozmiarami jeziorko pojawiło się na parkingu pomiędzy blokami wraz z roztopieniem śniegów w środę. Kałuża rekordzistka ma zwracające uwagę wymiary: około 30 metrów długości i około 10 metrów szerokości. Głębokość rozlewiska nie jest znana, lecz i bez tej wiedzy mieszkańcy nie zostawiają samochodów w wodzie. Nieraz zdarzało się, że auta przymarzały z kołami do kałuży.
Woda kałuży rozlewa się zarówno na części do parkowania aut, jak i na uliczce dojazdowej wzdłuż bloku. Mieszkańcy z „Bawełny” przez kilka lat słali listy z prośbą o pomoc do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego. Rozlewisko na „Bawełnie” nie jest bowiem „incydentem” po 24 dniach śniegów i mrozów, jakie panowały od Nowego Roku. Rekordowa kałuża, nawet jeszcze większa, pojawia się od wielu lat o każdej porze roku. Wystarczy, że kilka godzin popada deszcz. Woda gromadzi się w części wyjazdowej na uliczkę równoległą do obu przedszkoli na „Bawełnie”. Zależnie od kaprysów pogody i tajemnic w sieci kanalizacji deszczowej i pośniegowej, kałuża zmniejsza się w ciągu dnia albo leży sobie dniami i nocami. Lokatorzy bloku na „Bawełnie” próbowali zainteresować nowym zbiornikiem wodnym na parkingu, pojawiającym się okresowo, radnych i wiceprezydenta (byłego od 16. stycznia 2024 r.) Andrzeja Garlickiego. Interpelację prawie rok temu składał radny Dariusz Domasiewicz (w linku poniżej prezentujemy fragment społecznej batalii o pozbycie się niechcianej kałuży, znanej na „Bawełnie” od ponad dekady).
„Październikowe deszcze odkryły, że problem jest”
W połowie roku 2023 dwie społeczniczki i radny Domasiewicz spotkali się z wiceprezydentem Garlickim, który obiecał udrożnienie odpływu wody z parkingu i ulicy – co robiła ekipa MPGKiM, ale jak widać, bez skutku – oraz poszukiwanie pieniędzy na remont sieci w budżecie miasta 2024 r. W listopadzie 2024 r. na sesji Rady Miejskiej Łomży wytrwała aktywistka z „Bawełny” przekazała petycję przewodniczącemu RMŁ Wiesławowi Grzymale i rozdała zdjęcia imponującego „zalewu”, żeby radni zobaczyli widok nie z tej ziemi. Wówczas ówczesny wiceprezydent Garlicki stwierdził, że „lato było suche, jesień była sucha, ale październikowe deszcze odkryły, że problem jest”. Jak wyjaśnił, po analizie sytuacji „z wydziałami, ze specjalistami” okazało się, że problem jest poważny i dotyczy kanalizacji deszczowej poza obszarem jednego bloku, „głównej magistrali”.
– Inwestycja wymaga innych środków, niż sama przebudowa parkingu – ocenił ówczesny wiceprezydent miasta, zapowiadając, że z „wolnych środków” miejskich może zostać zrealizowany postulat mieszkańców kilku bloków na „Bawełnie”. Pozwoli to finalnie uporządkować osiedle, aby – jak określiła problem aktywistka – „zawitała tam cywilizacja”. Przy okazji radni dowiedzieli się od niej, że do samochodu można brnąć w wodzie po kolana, próbować dostać się po desce. O dotarciu wpław lub amfibią do auta zaparkowanego przed domem nie dyskutowano.
Od V w. i od Greka przed naszą erą wiadomo, że „Panta rhei kai ouden menei”, co miał wysłowić Heraklit z Efezu. W tłumaczeniu na polski idzie o to, że wszystko płynie i nic nie stoi w miejscu – z wyjątkiem kałuuuuży na „Bawełnie” w Łomży.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS